Paring:Aoiha
Part:V/?
Ostrzeżenia:Lody... (xD)
Opis:Aoi i Uru od początku tej serii ze sobą kręcili,ale ...Dopiero tu się coś dzieje!
Od Autora: Przeczytałam poprzednie części żeby wiedzieć o czym mam pisać i....I już wiem czemu tak chcieliście kontynuacje! (xD) A więc podziękujcie Madziak'owi (Dobrze to piszę? x.X),która stuknęła mi 100 komentarz! A więc na życzenie,macie next'a. 3/4 następnej części tego opka zrobiona,ale...Bez komentarzy nie dodaje -.-
Tak więc...Miłego czytania,mam nadzieję,że się spodoba! :>
P.S.:Przepraszam za błędy! x.x
____________________________________________________
Obudziło mnie delikatne łaskotanie w policzek.
Powoli otworzyłem oczy,czując na sobie ciężar. Pierwszą rzeczą,którą zobaczyłem,była twarz śpiącego Uruhy.
Hm...Idealne rozpoczęcie dnia...
Niewiele myśląc pogłaskałem go po policzku.Był taki słodki i bezbronny kiedy spał...
Drgnął pod wpływem mojego dotyku,mrucząc coś pod nosem. Po chwili otworzył oczy.
-Aoi?-Napotkałem jego przestraszony wzrok.
Czyżbym, aż tak źle wyglądał bez makijażu?
-Ej,poczekaj...-Objąłem go w pasie,kiedy próbował ze mnie zejść.Delikatnie się mnie otarł i musiałem przygryźć wargi, żeby nie jęknąć. Tak,jego obecność stanowczo źle na mnie działała...
Uru spojrzał na mnie niepewnie,ale nie zmienił swojej pozycji.Wyglądał naprawdę uroczo,taki speszony...
Miał idealne rysy,piękne,duże oczy...
-Aoi...Aoi!!!-Z zamyślenia wyrwał mnie zniecierpliwiony głos mojego Shimy.
-Hm?
-Dusisz mnie,mój ludzki gorsecie...-Uśmiechnął się ciepło.
-Oj...-Szybko wziąłem ręce,odsuwając się od niego.
Usiedliśmy,a ja wciąż czułem na sobie jego przenikliwy wzrok.Uśmiechnąłem się pod nosem.
Gdyby ktoś teraz wszedłby do mieszkania,zastając nas w takim stanie,najpewniej pomyślałby,że właśnie doprowadzamy się do porządku,po długim i wyczerpującym seksie.
...Że jeszcze niedawno penetrowałem ciasne wnętrze chłopaka,który wił się i jęczał pode mną.
Shit....
Te myśli,były zbyt podniecające...
Szybko wstałem i poszedłem do łazienki,modląc się,żeby Kou-chan,nie zauważył wypukłości w moich bokserkach.
Przymknąłem drzwi i od razu rzuciłem się do kranu. Opłukałem twarz zimną wodą,mając nadzieję,że to choć trochę mnie ocuci.
Niestety,nic to nie dało. Myśli o seksie z Uruhą,wciąż wracały,gwałcąc moją psychikę.
Nie wytrzymałem...
Wsunąłem rękę pod bokserki i powoli zacząłem się masturbować,pojękując imię Takashimy.
Znieruchomiałem,kiedy poczułem uścisk na nadgarstku. Otworzyłem oczy głośno,wciągając powietrze.
-Drzwi były otwarte...-Powiedział Uru,który teraz stał przede mną,nie pozwalając skończyć tego,co zacząłem. Nie potrafiłem wydusić słowa.
Kouyou puścił moją rękę,powoli zdejmując z siebie podkoszulek.Mogłem spokojnie podziwiać jego idealny tors i płaski,lekko umięśniony brzuch. Znów zacząłem się podniecać...Kurwa...
-Uruha,ja...-Zacząłem, nie bardzo wiedząc,co chcę mu pwiedzieć.
-Daruj sobie.-Uklęknął i jednym ruchem ściągnął ze mnie bokserki. Nie wierzę...Czyżby?...
Spojrzałem mu w oczy.
-Uruś?-Spytałem niepewnie. Szatyn w odpowiedzi na moje pytanie,wziął mojego nabrzmiałego penisa do buzi.
Zachłysnąłem się powietrzem,czując jego pełne,wilgotne wargi,na swojej erekcji. Jedną ręką drażnił moje jądra,wciąż patrząc mi w oczy.
-Kouuu...-Jęknąłem przeciągle,kiedy zassał się na główce,żeby potem wziąć go całego,prawie do gardła.
Wplotłem dłoń w jego miękkie włosy i mocno odchyliłem...Chyba zbyt mocno,bo bo na jego twarzy na chwilę pojawił się grymas.
Jęczałem coraz głośniej czując tę cudowną wilgoć.
Gitarzysta na zmianę gryzł,ssał i lizał,co chwila zmieniając tempo,czym doprowadzał mnie do szaleństwa.
-Mmmm,Uru...-Mruknąłem i znów chwyciłem go mocno za włosy. Syknął cicho,ale nie przestawał.
Widząc,że szayn nie stawia żadnych oporów,zacząłem bezkarnie gwałcić jego usta,czując,że nie zostało mi już dużo czasu.
-Kouyouuuu!-Po minucie krzyknąłem gardłowo,oznajmiając światu swoje dojście w ustach młodszego.
Uruha z małym trudem połknął wszystko,jednak w kąciku ust pozostało troszkę mojej spermy,którą właśnie dokładnie zlizywał.
Znów spojrzał mi w oczy,a ja przypomniałem sobie,że stoję przed nim całkiem nagi. Szybko ubrałem bieliznę,kątem oka dostrzegając,że młodszy wciąż klęczy,a po policzkach spływają mu łzy.
Właśnie wtedy dotarło do mnie co się stało...Uruha właśnie zrobił mi loda. Klęczał przede mną,pozwalając mi się skurwić...
-Kou-chan?-Klęknąłem,obejmując go ramieniem.
-Zostaw!-Warknął,mocno mnie od siebie odpychając.
Poderwał się z podłogi i wybiegł z łazienki,a ja za nim. Wbiegł do swojego pokoju,a właściwie mojej sypialni,zamykając mi drzwi przed nosem
-Uruś,otwórz proszę...Chcę porozmawiać!-Zacząłem się do niego dobijać,ale w odpowiedzi usłyszałem tylko jego stłumiony szloch.
Kurwa,czemu ja mam zamykane drzwi do sypialni?!
...A, tak...
Na wypadek,gdyby na przykład taki Kouyou chciałby trochę pogimnastykować się ze mną na łóżku.
-Uruha!-Krzyknąłem jeszcze raz,szarpiąc za klamkę.-Takashima otwórz!
...Nic...
-Proszę Cię,ja chcę tylko...
-Zostaw mnie!-Jego głos był przesiąknięty bólem.
-Uru...Powiedziałem cicho. Nie potrafiłem zrozumieć jego zachowania.-W takim razie...-Usiadłem,opierając się plecami o drzwi i zacząłem wsłuchiwać się w jego płacz.
Łzy...Rozlewają się w samotności,kiedy panuje cisza,
Wypalając w jaźni fakt,że już nie umiem ę uśmiechać.
Nie wiem,ile czasu,już tu przesiedziałem,ale słowa same cisnęły mi się do głowy.
To ja Cię kochałem,
To mnie na Tobie zależało,
To ja Cię pożądałem,
To ja Cię straciłem....*Straciłem? Nie...Nie chcę!
-Mja pieprzona księżniczko! Jeśli nie otworzysz mi w tej chwili,to zaraz wyważę te drzwi! Nie żartuje!-Krzyknąłem,podnosząc się gwałtownie.
Znów odpowiedziała mi tylko cisza.
-Dobra,liczę do 3!-Ustawiłem się bokiem.-1...2...3!
kiedy już miałem spotkać się z drzwiami,one otworzyły się,a ja wpadłem na szatyna,przewracając nas na twardą podłogę.
-Ał...-Jęknął cicho,leżąc pode mną. Cóż,przynajmniej miałem pewność,że już mi nie ucieknie.
-Nie uciekaj mi więcej...-Mocno go do siebie przytuliłem.
-Aoi! Nie,puść mnie...-Zaczął pode mną wierzgać,ale nie pozwoliłem mu się wyrwać. Delikatnie musnąłem jego policzek,przez co przestał się rzucać.
-Yuu-kun,przepraszam.Uważasz mnie za dziwkę,ale ja naprawdę...
-Przestań pierdolić! Wcale cię za takiego nie uważam.Powinienem ci podziękować...Masz cudne usta.-Powiedziałem stanowczo,patrząc jak policzki szatyna robią się czerwone.
Usiedliśmy,a ja wciąż obejmowałem Uruhę.
-Wychodzi na to,że jestem twom pierwszym klientem.-Zaśmiałem się,szturchając go w bok.
Uruś odchrząknął znacząco,ale po chwili również zaczął się śmiać.
-To może następnym razem zrobisz jeszcze striptiz,hmmm?-Położyłem dłoń na jego gładkim udzie.
-W twoich snach!-Pokazał mi język i przytulił się do mnie.
Siedzieliśmy tak,już dobre pięć minut,a ja wciąż mocno go do siebie przytulałem,gładząc po plecach.
Po raz pierwszy od jakiegoś tygodnia,miałem nadzieję na powrót mojego starego Uru,sprzed incydentu w domu jego siostry. Właśnie wtedy przypomniałem sobie co obiecałem mu wczorajszego wieczoru.
-Przypominam,że mieliśmy iść na zakupy...-Zamruczałem mu do ucha,na co lekko drgnął. Pokiwał głową i lekko się odsunął,żeby spojrzeć mi w oczy.
-Wychodzimy za pół godny.-Oznajmiłem cicho i nie mogąc się się powstrzymać,pocałowałem go w kącik ust.
-Ubierz się modelko-Powiedziałem,wstając i kierując się do drzwi.Uśmiechnąłem się widząc minę speszonego Uruhy,siedzącego na podłodze.
***
-Uruuuu....-Jęknąłem,czekając na gitarzystę pod drzwiami łazienki. Dobrze wiedziałem,że potrzebuje dużo czasu na przyszykowanie się,ale siedzieć tam już ponad godzinę,podczas gdy ja byłem w niej zaledwie dziesięć minut?
-Uruha,jak nie otworzysz to ci pomogę!-Krzyknąłem chcąc go trochę popędzić.
...Cisza...
-Dobra,sam chciałeś...-Zacząłem mocować się z klamką i po chwili o mało co nie dostałem drzwiami.
-Już.-Sztyn uśmiechnął się nieśmiało,a ja lubieżnie pożerałem go wzrokiem,aktualnie zatrzymując się na jego długich nogach,opinanych przez fioletowe rurki. (Lubię rurki...dop.Autor)
-Aoi?...-Shima zrobił krok w moją stronę.-Coś nie tak?
-Nic,tylko...Wow...Ururu,ty naprawdę będziesz miał w przyszłości dużo klientów!-Poklepałem go po plecach.
-Ha.Ha.Ha.Bardzo śmieszne.-Zrobił obrażoną minkę.
-Oj,no...Żartowałem przecież...-Delikatnie objąłem go w pasie,przyciągając do siebie.-Jesteś śliczny, Kouyou.
Przewrócił oczami,zakładając ręce na piersi. Zacząłem się z niego śmiać.
-Pff...-Oplótł rękami moją szyję.
Nie mogąc się powstrzymać musnąłem wargami linie jego szczęki,przejeżdżając nosem po jego szyi.
Kiedy skończyłem,chciałem się od niego odsunąć,ale przylgnął do mnie.
-Aoiś...Czekaj,jeszcze raz...Proszę...-Odchylił głowę,eksponując szyję.
Spojrzałem na jego przymknięte,oczy jeszcze mocniej go obejmując. Bardzo powoli zacząłem zjeżdżać po szyi młodszego.
Zatrzymałem się dopiero przy zagłębieniu obojczyków.
Pomału zacząłem całować jego delikatną skórę,a nie widząc sprzeciwu przyssałem się do niej,robiąc młodszemu pokaźną malinkę.
Byłem strasznie rozochocony i gdybym tylko mógł wziąłbym go na tej twardej podłodze. Chciałbym,ale nie mógłbym...Nie mógłbym go skrzywdzić.
Muszę być jego przyjacielem,przynajmniej do czasu, kiedy nie zacnie chcieć czegoś więcej. -Uru,idziemy,czy nie?-Powiedziałem,niechętnie się od niego odrywając.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w szyję.
-Teraz tak....
***
Po paru minutach siedzieliśmy w moim samochodzie śmiejąc się z mojej sąsiadki,która na nasz widok o mało nie dostała zawału.
-Yuu?-Zaczął nieśmiało Uruha.
-Słucham?-Powiedziałem i zacząłem manewrować między autami,stojącymi na parkingu.
-Czy ty już teraz...No..Lubisz mnie już?-Nie musiałem na niego patrzeć,żeby wiedzieć,że spalił buraka.
Odetchnąłem głęboko i szybko przyciągnąłem chłopaka do pocałunku. Był krótki,ale chyba wystarczająco długi,żeby przekazać mu moje uczucia.
-Czy taka odpowiedź ci wystarczy?-Zapytałem cicho. Byłem na siebie wściekły,że przez moje egoistyczne zapędy mogę stracić przyjaciela...
Przyjaciela?
Nie,przecież już go straciłem. Teraz mam osobę,którą kocham...
________________________________________________
*Tekst piosenki the GazettE-"Nakigahara"
I jak wrażenia?
To już koniec?! .O.
OdpowiedzUsuńTak Uru, jesteś dziwką. XD
Musiałam...
Kurde, Aoi zapomniał drzwi zamknąć. Co za... Ale Uru wszedł. *-* Tylko to trochę takie nie fair, że tak po prostu mu obciągnął. XD Już widzę +18. >D
Weny życzę! ^,^
Nie,nie,jeszcze tego Opla nie skończyłam. >D To będzie miało jeszcze co najmniej 3 części jeśli nie wiecej,a to tak ...narazie xD oj obiecuje,ze będzie sie działo ;)
UsuńNa początek gomen ne *schyla się nisko*...nie wiem czemu, ale byłam pewna, że skomentowałam wcześniejsze wpisy...
OdpowiedzUsuńA co do opka:
-"Czyżbym, aż tak źle wyglądał bez makijażu?" hah, dobre ach i ten 'ludzki gorset; x3
- tsa~nie ma to jak poranne myśli
Cieszę się, że dodałaś kontynuację...I missed your writing <3
It was cute, I want moore *hug*
Midziakowi Midziak'owi .. Zadnej różnicy , dobrze jest:D Nie wiedizałam, ze walnełam setkę O.o
OdpowiedzUsuńO jaaaa :||D Zanotuję to do osiągnięć !! *zaciesza*
Swoją drogą ta część jest genialna ! Słodkie było na poczatku <3
A potem ... Przez chwilę miałam wrażenie że Uru strzeli wielkiego focha na Aoia I wogle sie do neigo nigdy wiecej nie odezwie ... ;_;
Nie wiem o jakich błedach wgl ty mowisz ._. Literowkę znalazłam AŻ jedną .. do niczego innego nie da się doczepić... No dobra ... może do tego że ... za krootkieeeeeee ._.
Ja chceee wieeeceeeeeeej ! :||) !
PS Sorcia nie umiem pisać komentarzy ... Ale wstyd mi teraz nie zostawić żadnej notki ._.
~xMidziak
Piękne, piękne, piękne, piękne, piękne...
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że pogubiłam się z tym w łazience ;d. Biedny Uruś <3.
Dalej ;3.
Od rana przeczytałam całego Twojego bloga, i jestem taka szczęśliwa że się na nim znalazłam. Ale mam wrażenie, że już tu kiedyś byłam(mój chory umysł...)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje tekst i będę ty częściej zaglądać.
xDD Straszne ^^ Ale czekam na dalsze części :D
OdpowiedzUsuńMisuuuuuu ! Opka rzuuć ;_; Jak można nas tak torturować i nie dac dlaej no wiesz co ;_; /xMidziak
OdpowiedzUsuńGomene ;______; No właśnie piszę! No już,już x_____X"
UsuńKocham to.. ^.^ takie pocieszne. Aoi nie stracisz zyskasz!
OdpowiedzUsuń//Yuuko-san