Paring: AoixUruha
Part:VI/?
Ostrzeżenia: Pisane z telefonu bez bety,bo naprawdę nie mam czasu.
Opis: Do bólu słodkie,nie wiem czemu takie wyszło no ale...Postaram się w następnych częściach trochę to zmienić ;)
Od autora: Gomene,że tak długo mnie tu nie było,ale miałam i mam strasznie dużo roboty...Miało być dodane w nocy,ale mam teraz chwilę czasu,więc postaram się ją w pełni wykorzystać.
Dedykacja: Dla Midziaka,piszącej do mnie nawet na twitterze. Dziękuję! :,) Przynajmniej wiem,że ktoś czeka na kolejne party!
____________________
Zaparkowałem na parkingu pod wielką galerią handlową,dziękując Bogu,że niebieskie Suzuki akurat zwolniło mi miejsce.
-Jesteśmy.-Powiedziałem do Uru,wyciągając klucz ze stacycjki.
-Yhm...Ale Aoi,naprawdę nie musisz...
-Przestań już!-Zaśmiałem się szturchając go w bok.-Ponoć otworzyli jakieś nowe sklepy,więc sam też chętnie się rozejrzę.
-No dobra...-Pocalował mnie w policzek.
Po paru minutach byliśmy już wewnątrz tego handlowego kolosa.Zagwizdałem z podziwem. W końcu pójście do największego centrum handlowego na terenie Tōkyō z Uruhą przy boku to nie byle co.
Oj tak,miałem czym poszpanować.
Spojrzałem na Kouyou,któremu z ekscytacji świeciły się oczy.
Oj stary,w coś ty się wpakował...
-No to Uruś...Gdzie najpierw?-Zapytałem,puszczając mu całusa.
-Eeee....Tam?-Pokazał na jedną z wystaw sklepowych,która różniła się od reszty.Manekiny wystawione na niej były ubrane w czarną skórę z mnóstwem ćwieków. Zwróciłem uwagę na czarną miniówę z czerwonym paskiem. Ciekawe jak wyglądałaby na gitarzyście...
Nie,stop. Aoi,zaprzestań,bo znowu wylądujesz z Urusiem w kiblu...Znaczy,nie żeby mi to przeszkadzało,ale takie rzeczy wolę robić w domu.
-Aoiś,no chodź!-Złapał mnie za rękę i pociągnął.
Spojrzałem na nasze splecione dłonie. Idealnie do siebie pasowały...
O dziwo,ludzie wcale dziwnie się na nas nie gapili. Wręcz przeciwnie! Niektórzy patrzyli z...zachwytem? Ale to była już pewnie zasługa Takashimy,którego jak obstawiałe,brali za śliczną dziewczynę.
Chwyciłem mocniej jego dłoń,na ci odpowiedział mi uśmiechem.
-Śliczne!-Szatyn pociągnął mnie w stronę półek z...
-Spódniczka?!-Zapytałem zdziwiony. Wiedziałem,że Kouyou bardzo lubi nosić damskie ciuchy,ale czy naprawdę chciał wyglądać jak dziewczyny z okładek Playboy'a?
Dźgnąłem go w mostek.
-Ej!
-Uru,ty naprawdę chcesz to przymierzyć?
-Hai,a co? Nie podoba ci się?-Zrobił smutną minkę.
-Wręcz przeciwnie!-Pocałowałem go w policzek,na co usłyszeliśmy słodkie "Oooo...." za sobą. Odwróciłem się i dostrzegłem dwie ekspedientki,które uważnie się nam przyglądały.
Ciekawy byłem czy to fanki yaoi,czy jednak widzą w nas normalną parę.
-W takim razie idziesz ze mną do przymierzalni...-Znów mnie pociągnął i tajemniczo się uśmiechnął.
-Odetchnąłem głęboko. No i jak ja mam się przy nim nie podniecać?...
Weszliśmy do małego pomieszczenia,a ja wciąż zastanawiałem się w jakim celu mnie tu zaciągnął.
-Dziękuję.-Powiedział cicho i przytulił się do mnie. Na początku po prostu stałem,zaskoczony tym ruchem,ale zreflektowałem się i objąłem młodszego w pasie. Pachniał truskawkami...Hm,nie pamiętam,żebym kupował płyn o zapachu truskawek...
A nieważne,pewnie Uruś kupił.
-Nie masz za co. A teraz przymierz to cudo.-Powiedziałem,odsuwając go od siebie delikatnie.
Pokiwał głową i zaczął ściągać spodnie,po chwili zostając w samych bokserkach. Bardzo powoli zaczął wkładać spódniczkę,kręcąc przy tym biodrami. Stałem jak zahipnotyzowany,nie mogąc oderwać od niego wzroku.
-Hmm...A może wezmę większy rozmiar?-Spytał,obracając się we wszystkie strony.
Nie. Ten jest dobry.-Dosłownie pożerałem go wzrokiem.
Ludzie,jakie on ma zajebiste uda...
-Podoba ci się?- Uśmiechnał się promiennie.
-Bardzo...-Mruknąłem cicho,próbując nie dać po sobie poznać jaki jego osoba na mnie wpływ.
-Bierzemy!- Dodałem po chwili.
-Naprawdę?
-Yhm.-Pokiwałem głową.
-Arigatou! Będę ją nosić nawet w domu,jeśli chcesz!-Rzucił mi się na szyję.
-Umowa stoi! A teraz szybko się przebieraj i idziemy na te obiecane lody.-Powiedziałem,a Uru dziwnie się uśmiechnął.
-Uru,zboczeńcu ty jeden!Mi chodziło o takie do jedzenia!-Fuknąłem na niego.
-No przecież mi też! I kto tu jest zboczony,hmm?-Wyszczerzył się i zaczął na powrót się rozbierać.
Odłożył miniówę i spojrzał na mnie,uśmiechając się zadziornie. W dalszym ciągu nie potrafiłem się opanować i patrzyłem się z uwielbieniem na jego idealne nogi.
-Aoiś,Aoiś,Aoiś....-Podszedł do mnie,a ja prawie dostawałem zawału.-Chcesz mi coś powiedzieć?-Położył moją rękę na swoim biodrze i nieśmiało się we mnie wtulił.
-No nie bój się...-Wyszeptał mi do ucha.
Sprowokowany tak wyzywającym zachowaniem Shimy,zjechałem rękami na jego uda,delikatnie je gładząc. Jęknął cicho i pewnie się o mnie otarł.
-Czekaj...-Udało mi się wydyszeć.-Nie chcę,żebyś znowu uciekł z płaczem...-Powiedziałem mu na ucho,mocno je przygryzając.
-Yuu,obecuję,tylko...Bo ja...Eh...-Spuścił wzrok.
-Dokończ.-Mocniej go do siebie przyciągnąłem.
-No..Bardzo cię lubię...-Spojrzał mi w oczy delikatnie musnął moje rozchylone usta.-Ale jeśli ty nie,to...
-Przestań.Ja też cię bardzo,bardzo lubi,wiesz?-Zacząłem całować go po szyi,na co cicho jęknął. Pociągnął mnie do tyłu,przez co dociskałem go do ściany.
Ale masz rację,chcę ci coś powiedzieć,tyle,że nie wiem jak to sformułować.-Zacząłem gładzić go po plecach,czasami zjeżdżając na pośladki.
-Powiedz to..-Zamruczał.
Czułem,że długo tak nie wytrzymamy,dlatego zdobyłem się w końcu na odwagę.
-Będziesz mój? Znaczy..Nie..Bo...Może będziemy..-Zacząłem mówić nieskładnie,ale na szczęście Kou skutecznie zamknął mi usta swoimi,najwyraźniej wiedząc co chcę mu powiedzieć. Od razu przejąłem inicjatywę i polizałem jego dolną wargę,obmacując go przy tym. Uchylił usta, a ja wsunąłem język do środka jego buzi,zaczynając się z nim bawić. Całowaliśmy się szybko i bardzo namiętnie,bojąc się,że ktoś nas nakryje. I nie myliliśmy się...
Po jakiejś minucie wzajemnego obłapiania się,przyszła ekspedientka z pytaniem czy u nas wszystko w porządku. Z trudem jej przytaknąłem,niechętnie odrywając się od Ślicznego.
-Uruś-skarbie,reszta w domu,dobrze?-Zamruczałem mu do ucha,z dumą obserwując jak się rumieni.-A teraz szybko się ubierz,a ja pójdę do kasy.
-Jesteś dla mnie za dobry...-Szturchnął mnie w bok,wciąż się śmiejąc.-Ale wynagrodzę ci to...-Musnął ustami mój policzek.
Klepnąłem go jeszcze w tyłek i udałem się do kasy.
Jeszcze raz spojrzałem na ciuch,który trzymałem w ręce. Rzeczywiście bardzo pasował do...Mojego chłopaka?
Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę,że od parunastu minut Uruha jest mój...Tylko mój.
W tamtej chwili miałem ochotę skakać z radości,ale pewnie wyszedłbym na niepoczytalnego psychicznie,więc obiecałem sobie,że jak tylko wrócimy do domu,dam upust swoim mocjom.
Przy kasie stała jakaś małolata,a widząc mnie uśmiechnęła się szeroko.
Pfff...Shima robi to lepiej...
Z niechęcią odwzajemniłem uśmiech i podałem jej spódniczkę,ciekawy jej reakcji. Popatrzyła na mnie spod różowej "kawaii" grzywki,jednak momentalnie przy moim boku znalazł się Uru,więc odetchnęła z ulgą. Naprawdę zabawna istotka...
-Do tej spódniczki polecam jeszcze czarne zakolanówki. Oczywiście,jeśli pańska dziewczyna zechce...-Posłała Urusze fałszywy uśmiech.
Oj laska,grabisz sobie...
-Bierzemy!-Odpowiedziałem za niego,patrząc z wyższością na dziewczynę,pakującą nasze zakupy.
-Aoiś,dziękuję ci! Kochany jesteś!-Szatyn skoczył na mnie i czule pocałował,gdy tylko wyszliśmy ze sklepu.
-Dla ciebie wszystko.-Uśmiechnąłem się odgarniając mu włosy z czoła,kiedy wreszcie przestał mnie podduszać.
-To jak? Idziemy na te lody?-Zapytałem.
-Yhm...Chociaż w sumie wolałbym trochę inne...Smaczniejsze.-Zjechał ręką na moje krocze.
-A od kiedy ty jesteś takim prowokatorem?-Po raz drugi tego dnia moja ręka znalazła się na jego tyłku.
-Pomyślmy...-Zaczął udawać,że intensywnie myśli.-Cóż...Chyba odkąd cię znam!-Wypalił i splótł nasze dłonie.
W tamtej chwili byłem naprawdę szczęśliwy,że mam go przy sobie. Myślałem,że już nic nie może zepsuć naszego szczęścia,jednak ów coś właśnie nieubłaganie szło w naszą stronę. Śliczny drgnął,a ja podążyłem za jego wzrokiem.
-Aki...-Powiedział cicho.
Istotnie,Reita i Ruki szli uśmiechnięci,trzymając się za ręce jak my i niestety powoli zmierzali w naszą stronę.
Proszę,proszę... A myślałem,że ten tleniony kogut nie lubi publicznie okazywać uczuć...Hm,to doskonały przykład na to co miłość potrafi zrobić z człowiekiem. No właśnie...
-Kou?-Spojrzałem na młodszego. Wiedziałem,że ten widok sprawia mu dużo bólu. Czyżby on wciąż wolał Akirę? Przecież tak się starałem...
-Nie,ja tylko...
-Hej,spokojnie. Jeśli w dalszym ciągu ci na nim zależy,to może za bardzo się pośpieszyliśmy?-Bolało,kiedy to mówiłem.
-Nie!Przestań! To nie tak...On...Był moim przyjacielem,a przez Takę...No wiesz...Ja po prostu...
-Ok,rozumiem. Naprawdę! Chodź tu...-Objąłem go,a on wtulił się we mnie jak dziecko. Usłyszałem,jak prychnął,najwyraźniej wciąż obserwując parkę.
-Co jest?-Przycisnąłem go do siebie.
-Sam zobacz...
Zauważyłem Ruki'ego,który perfidnie się uśmiechał,machając do nas. Dzieliło nas od nich jeszcze jakieś pięć metrów,a sądząc po minie wokalisty,chciał po prostu podrażnić się z Uruhą.
Zjechałem rękami na biodra mojej modelki i obróciłem go w moją stronę.
-Kouyou,nie damy im tej satysfakcji...-Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć,bezceremonialnie wpiłem si w jego pełne usta,przygryzając mu dolną wargę. Westchnął i wplótł mi palce we włosy. Całowaliśmy się nieśpiesznie,smakując swoich ust i dokładnie zapamiętując ich kształt. Zjechałem rękami na pośladki gitarzysty i zacząłem lekko je ugniatać. Kouyou co chwila mruczał mi w usta,pokazując jak bardzo ta zabawa mu się podoba. Cóż,jak tak dalej pójdzie,inni będą mieć tu niezłe porno live... Niestety tę piekną chwilę musiało przerwać czyjeś chrząknięcie.
-Ekhm...-Takanori (jak obstawiałem) znacząco zakaszlał,co tylko mnie zirytowało.
Pocałowałem mocno szatyna i z trudem się od niego oderwałem. Przycisnąłem go do swojego boku i posłałem mu jeden z moich firmowych wyszczerzów.
-Eee...To może my nie będziemy przeszkadzać?-Reita uparcie wpatrywał się w podłogę.
-Nie,nie...W sumie już skończyliśmy. Na razie...-Takashima pocałował mnie w policzek. Musiałem się powstrzymać,żeby nie wybuchnąć śmiechem,widząc ich miny.
-Widzę,że układa wam się tak dobrze jak nam...-Matsumoto przytulił się do Akiry i posłał wredny uśmiech gitarzyście,który również patrzył na nich z rozbawieniem.
-Tak w ogóle to Reita i ja urządzamy małą imprezę.Może wpadniecie?-Najniższy uśmiechnął się,obłapiając blondyna.
-Al jeśli macie inne plany,to...-Suzuki dostał z łokcia od swojego kochania i posłusznie zamilkł.
Współczuję chłopakowi...
-Właściwie nie mamy jeszcze żadnych planów.Co ty na to Kou-chan?-Spytałem mojego ukochanego. Wolałem,żeby sam zdecydował.
-Jasne! To o której mamy przyjść?
-Czyli zaproszenie przyjęte?-Wokalista znów pokazał nam swoje białe zęby.
Przytaknęliśmy.
-Świetnie.W takim razie bądźcie koło ósmej,bo musimy jeszcze wszystko przygotować,a wcześniej pewnie będziemy trochę zajęci...-Ręka Ruksa znalazła się niebezpiecznie blisko krocza blondyna,na co ten uśmiechnął się pod nosem.
-Dobra,to do zobaczenia! Chodź mały...-Basista odwrócił się i pociągnął za sobą niższego chłopaka.
-Ej! Tylko nie "mały"!-Maleństwo fuknęło obrażone. To się zaczyna robić lepsze niż Comedy Cenrtall...
Przeniosłem wzrok na Uruhę,który już od paru minut bacznie mi się przyglądał.
-Co jest?- Spytałem,łapiąc go za rękę.
-Zbyt przystojny jesteś...-Oblizał nabrzmiałe od pocałunków wargi.
-I kto to mówi ślicznotko?-Zaśmialiśmy się.
-Yuu,a możemy już wracać?-Wtulił się w moje ramię.-Wiesz,muszę się przygotować,a mamy tylko godzinę....
-Oczywiście.-Pocałowałem w kącik ust i zacząłem iść w stronę wyjścia,ciągnąc Uruhę za sobą.
C.D.N.
_______________________________________________________________________
~~Chodzi o tę spódniczkę,którą Uru nosił jakieś 10 lat temu xD~~
No i koniec na dziś! :P Wiem,że bardzo słodkie,no ale teraz panuje chyba jakaś moda na smuty...
A ja jak zwykle robię inaczej! xD Ale spokojnie,nie będzie aż tak kolorowo,jak się wydaje.
Bosh...Mam 20 nieskończonych opowiadań/partów...
O jaaaaaaaaaa <3 Suodziutkie <3 Lubie takie :D
OdpowiedzUsuńTak pamiętna spódniczka Uru ._. Do tej pory mam koszmary ._.
Miniówa, glany, dwie różne zakolanówki, kiteczki i makijaz = nocny patrol .. Masakra XD
Kolejna część tak z utęskneineim pzre ze mnie wyczekiwana , była lepsza niż się spodziewałam :D Ogolnie niedociągnięć żandych nie ma za to zżera mnie ciekawość, co to za Imprezkę Ruks organizuje i co na niej bdzie <3 Albo raczej KTO :D I co sie wydarzy .. Mrrr ...
Jestem twoją wielką fanką normalnie :D Weny życzę! I dużo czasu na publikację :D
~xMidziak
Haaa ! Pierwszaaa :D Midziak kox :D
Usuńoch no...jeśli o mnie chodzi, to również czekam na kolejne części :c
OdpowiedzUsuńno ale, że to już koniec tej części..? To wiesz teraz będziesz musiała się streszczać, ponieważ to było świetne i taakie słodkie~
Tak jakoś wokoło trochę smutno więc to jest jak najbardziej na miejscu teraz^^ Uhu~impreza się szykuje, jestem tak ciekawa co się na niej wydarzy...ten Ruks wyraźnie coś kombinuje ;>
Pozdrawiam, kończ spokoje to, co masz i [jak najprędzej] dodawaj =***
Jeju, zawsze preferowałam niewinnego, małego Rucia, ale w wersji złośliwej też mi się podoba. Ogólnie całe opko bardzo mi się podobało, czekam na kolejną część!
OdpowiedzUsuńMISUUUUU ~~ Ile jescsze każesz nam czekać ;_; ?
OdpowiedzUsuńBuuuuu Tęęsknioęęęęęęęę ~/xMidziak
Tak teraz myślę...czy tylko ja znalazłam ukryte słowo w imieniu Uruha? - jeśli napisać przez ch...
OdpowiedzUsuń