środa, 8 maja 2013

Nowe życie III

Part: III/?
Paringi: Dopiero się tworzą.
Uwagi: Ten part nie jest zbetowany, więc mogą pojawić się błędy,za które bardzo przepraszam.
Od autora: Tak, tak, powinniście mnie ukrzyżować za to,że tak rzadko wstawiam kolejne party...Ale proszę,zrozumcie,że mam teraz bardzo dużo pracy, a weny na razie jak nie było tak nie ma .__. Na szczęście coś jednak udało mi się napisać. Nie jest to zbetowane,więc z góry przepraszam za błędy i dziękuję tym,którzy tu jeszcze zaglądają.
Miłego czytania.______________________________________________


 Ruki

Pomimo wielu protestów moich i Akiry matka kazała zaprosić mi niezapowiedzianego gościa do mojego pokoju,ale nawet w obecności Kai'a,który przyszedł kilka minut po nim w pomieszczeniu nadal panowała dość niezręczna cisza.
-Ej co robisz?!-Krzyknąłem,kiedy blondyn wziął moją gitarę.
-A co? Zobaczyć nie mogę?-Uśmiechnął się kpiąco i zaczął stroić mój skarb,siadając na moim łóżku.
Nie,tego już było za wiele...
-Zabieraj swój  parszywy tyłek z moich poduszek!-Warknąłem i zacząłem powoli do niego podchodzić.
-Taka odpuść,nie warto. -Kai położył mi rękę na ramieniu i popatrzył na Reitę z dezaprobatą.
Bez słowa wyrwałem się kumplowi i gdy już miałem zabrać szmaciakowi moją własność ,stanąłem jak wryty.
Melodia którą grał była piękna... Idealna,wręcz stworzona dla tej piosenki...
Byłem w szoku jednak starałem się wyłapać każdy dźwięk,uważnie śledząc ruchy jego palców.
Nawet nie zarejestrowałem kiedy odłożył gitarę i sięgnął po notatki leżące na mojej szafce nocnej.
-A to co?-Spytał pod nosem i zaczął czytać. -Łącząc małe palce w przysiędze,powiedziałeś:"Jeszcze przez chwilę nie odchodź".Pewnego dnia znowu będziemy się śmiać. Niczym dwoje lu...-Ej,to moje!-Rzuciłem się na niego.
- No proszę...Widzę,że ktoś tutaj lubi pisać...-Uśmiechnął się,nie chcąc oddać mi kartek.
-Oddawaj to! -Krzyknąłem i z całej siły uderzyłem go w brzuch.
-O Ty mały...-Syknął i przewrócił mnie na łóżko. Jednym ruchem znalazł się nade mną,siadając na moich biodrach .  Chłopak zamachnął się, a mnie przeszedł dziwny dreszcz wzdłuż kręgosłupa.
Na szczęście Tanabe zdążył zareagować i odepchnął go ode mnie. Poderwałem się szybko i stanąłem koło kolegi,podczas gdy Suzuki zbierał się z podłogi.
-Czy wy do cholery nawet na chwilę nie potraficie przestać?!-Brunet spojrzał na nas jak matka karząca swoje dzieci.
Spojrzałem  na Akirę. Mimo,że nigdy nie spotkałem tak denerwującego stworzenia,to jednak to jak na mnie usiadł... Podobało mi się.  W pewnym sensie on sam mi się...
-Hm?-Na całe szczęście moje rozmyślenia zagłuszył dźwięk dzwoniącego telefonu.
***

Uruha

-Nie zapominasz się?-Usłyszałem tuż przy swoim uchu.
-Aoi...-Jęknąłem cicho kiedy pociągnął mnie za włosy.
-Znowu mam nauczyć cię być grzecznym?-Powiedział z chorą satysfakcją w głosie i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź podniósł mnie i wepchnął na tylne siedzenia swojego samochodu.  Byłem jak sparaliżowany. Nie potrafiłem odsunąć się,gdy obdarowywał moją szyję pocałunkami,ani gdy zaczął rozpinać swoje spodnie.
Nie chciałem tego,nie chciałem...
Ale bałem się co może zrobić kiedy odmówię. Spojrzałem w jego ciemne oczy,w których wyraźnie kryło się dzikie pożądanie.
-Kou nie bój się mnie...-Szepnął mi do ucha i mocno je przygryzł,zsuwając ze mnie spodnie wraz z bokserkami.
Nie krzyczałem kiedy we mnie wchodził,chciałem pozostać obojętnym na to wszystko. Mimo to chłopak nade mną doskonale wiedział jak wydobyć dźwięk z mojego gardła.
-Yuu...-Westchnąłem kiedy uderzył w moje najczulsze miejsce. Z satysfakcją słuchał moich jęków i błagań o więcej.
Nienawidziłem jego uśmiechu,dotyku, wszystkiego co było z nim związane.
-Nie nie nie! Ja tego nie chcę!-Krzyczałem w myślach,kiedy moje ciało wyginało się przy każdym mocniejszym jego ruchu.
Czułem jego przyśpieszony oddech na swojej skórze i ręce sunące po moim rozgrzanym ciele. Nie protestowałem kiedy bezkarnie gwałcił moje wnętrze. Postanowiłem całkowicie mu się oddać, ignorując ból jaki mi sprawiał.
Nie musiałem czekać zbyt długo. Po paru minutach usłyszałem jego stłumiony jęk i poczułem jak mnie wypełnia.  Wyszedł ze mnie, a ja  opadłem bezwładnie na siedzenia,czując że resztki sił właśnie mnie opuszczają.
Nawet nie wiem kiedy czarnowłosy zdążył się ubrać i  usadowić na przednim siedzeniu. Ruszył  nie obdarowując mnie nawet jednym spojrzeniem... Traktował  jak jakąś dziwkę która skończyła swoją "pracę".
Ale czy tak  nie było łatwiej ?
 Powoli usiadłem,czując ból w dolnych partiach ciała.Nie chciałem! Ale nie potrafiłem przestać...
Spojrzałem na czarnowłosego chłopaka.
Kim ty jesteś Yuu?
Uśmiechnąłem się pod nosem i przymknąłem oczy.
Nie wiem ile trwała droga powrotna ale gdy tylko usłyszałem jego głos, otworzyłem oczy i zacząłem się rozglądać. Było już ciemno ale rozpoznałem swój dom.
-Kochanie jesteśmy...-Shiroyama spojrzał na mnie wyczekująco. Odetchnąłem głęboko i wyszedłem z auta,ale gdy próbowałem zrobić pierwszy krok straciłem równowagę i gdyby nie Aoi, zapewne kolejny raz tego dnia miałbym bliskie spotkanie z betonem. Przez chwilę nasze spojrzenia spotkały się,a później poczułem smak jego ust.  Powoli zaczynałem zastanawiać się nad uzależniającymi właściwościami Shiro. Na pewno atakowały serce, ale czy mózg też?
 Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
-Do zobaczenia ślicznotko...-Zamruczał mi do ucha i powoli się ode mnie odsunął. Spojrzałem na niego ostatni raz i pozwoliłem łzom swobodnie  spływać mi po policzkach,dopiero gdy jego samochód zniknął za zakrętem.
***

Ruki

Przeniosłem wzrok na mojego blond "gościa",kiedy w końcu raczył odebrać dzwoniący od dłuższego czasu telefon.  Spojrzałem porozumiewawczo na Tanabe. Obaj doskonale wiedzieliśmy kto dzwoni.
-Jasne zaraz będę.-Powiedział po dłuższej chwili i rozłączył się.
-Czyżby to była nasza kochana modelka?-Zapytałem, nie potrafiąc się powstrzymać.
-A co? Zazdrosny jesteś?- Akira uśmiechnął się wrednie i posłał mi całusa.
Jeśli za chwilę nie wyjdzie,to nie ręczę za siebie...
-Ależ nie...Po prostu nie wiedziałem,że robisz za jego niańkę przez 24 godziny na dobę.-Odpyskowałem.
-To może ty również potrzebujesz opiekunki maluszku?-Uśmiechnął się kpiąco.
Ach,gdyby tylko mój wzrok potrafił zabijać...
-To na razie Kai.-Zwrócił się do bruneta.
Prychnąłem,widząc jak Yutaka obdarowuje go swoim firmowym uśmieszkiem.
-Leć już lepiej do swojej księżniczki. Może jej korona z głowy spadła?-Syknąłem i pokazałem szmaciakowi środkowy palec. Nie odpowiedział, a ja z uśmiechem patrzyłem jak trzaska drzwiami.
-Mógłbyś sobie czasami darować...-Usłyszałem za sobą.
-Mógłbyś przestać już bawić się w moją matkę.-Odwróciłem się powoli i spojrzałem na przyjaciela. Dopiero teraz zauważyłem,że ma pomalowane na czarno oczy i lekko rozczochrane włosy.
Mmm...Czyżby w moim słodkim i niewinnym Kaiu nareszcie obudził się buntownik?
Oblizałem się mimowolnie, co nie uszło jego uwadze.
-Taka,co się tak gapisz?
-A od kiedy ty się malujesz?-Spytałem, dalej badawczo mu się przyglądając.
-Etto...W sumie to od niedawna...-Gdy to mówił na jego policzkach pojawiły się rumieńce. -...A co?
-A nic... Pasuje ci.-Słysząc komplement jeszcze bardziej się speszył.
-Dzięki..A tak w ogóle to możesz mi wreszcie powiedzieć jaki był cel mojej wizyty?-Spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
 No tak, przecież przez tego dupka prawie zapomniałem o prawdziwym celu zaproszenia tutaj kumpla. Uśmiechnąłem się pod nosem i powoi do niego podszedłem.
-Cóż...Po prostu chciałem spędzić z tobą miły wieczór...-Usiadłem mu na kolanach,przez co doskonale widziałem szok malujący się na jego twarzy.
-...A może i noc...-Wyszeptałem mu do ucha.
***
Uruha
Stałem na dworze już dobre pól godziny,gdy wreszcie go zobaczyłem .
Reita podbiegł do mnie i mocno przytulił, a ja wtuliłem się w niego ufnie.
-Kouyou...-Zaczął uspokajająco głaskać mnie po plecach.-Biegłem do ciebie najszybciej jak potrafię. On... Zrobił ci coś?
Wzdrygnąłem się,wciąż mając przed oczami obraz podnieconego do granic możliwości Yuu.
Nie potrafiłem wydusić słowa. Wstydziłem się sam przed sobą przyznać co z nim robiłem. Rei najwyraźniej zrozumiał i o nic już nie pytając, złapał mnie za rękę i skierował w stronę  domu.
Kiedy tylko znaleźliśmy się w moim pokoju,bez słowa położył moje wymęczone ciało  na łóżku,a sam usiadł obok . Po moich policzkach powoli zaczęły spływać łzy,przez co jego reakcja była natychmiastowa; położył się koło mnie i delikatnie przytulił.
Z czasem jego uścisk przybierał na sile,stawał się bardziej intymny,dzięki czemu wreszcie  odważyłem się  podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Siedzieliśmy w ciszy,przerywanej tylko naszymi oddechami. Coś tak błahego jak słowa nie było nam potrzebne.
Atmosfera zrobiła się nieco napięta, gdy trzęsącą się ze zdenerwowania ręką bardzo delikatnie pogłaskał mnie po policzku, jakby obawiał się,że połamię się pod wpływem jego dotyku.  Blondynek uśmiechnął się do mnie ciepło,jednak na tym się nie skończyło. Powoli przybliżył swoją twarz do mojej,wręcz czułem jego ciepły oddech na policzku.  Jedno spojrzenie i wiedziałem już co zamierza.
Pocałował mnie. Z początku był to bardzo delikatny,wręcz motyli pocałunek,jednak z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny.
Dzwoniło  w uszach i kręciło mi się w głowie,jednak nie chciałem,żeby teraz przestawał. Po raz pierwszy od bardzo dawna ktoś całował mnie z taką...Tęsknotą?
Jęknąłem głośno,czując jak okrywa mnie swoim ciałem,a jego ręce powoli suną po moich udach.  Wciąż miałem przed oczami twarz Aoi'a,wykrzywioną w kpiącym uśmieszku zaraz po nazwaniu mnie dziwką.  Może faktycznie znał mnie lepiej niż ja siebie samego?
Wydałem z siebie ciche westchnięcie ,kiedy Akira wsunął język do wnętrza moich ust. Jego ręce z moich ud powoli zsunęły się na pośladki, przez co tylko się spiąłem. Może powinienem zareagować wcześniej,ale nie potrafiłem mu się oprzeć. Dopiero gdy dał mi mocnego klapsa,odepchnąłem go od siebie i usiadłem próbując wyregulować oddech.
-Przepraszam,poniosło mnie...-Usiadł koło mnie,posyłając mi przepraszające spojrzenie. Odetchnąłem głęboko i zdobyłem się na uśmiech.
-Nic się nie stało. W końcu jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi...-Specjalnie zaakcentowałem ostatnie słowa.
-Oczywiście.-Uśmiechnął się łobuzersko i objął mnie w pasie.-TYLKO najlepszymi przyjaciółmi.- Zamruczał mi do ucha.

__________________________________________________
~~Szukam stałej bety...

7 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Rozdział swoją drogą także jest świetny. Odpowiednia długość i cały czas, coś się dzieje. Chociaż niedawno odkryłam tego bloga, to jestem pewna, że zostanę tutaj na dłużej. Jeśli chodzi o błędy to uważam, że wcale nie ma ich tak dużo. Jeśli jednak nadal poszukujesz bety i miejsce to przez nikogo nie zostało zajęte, to chętnie się zgłoszę. Poinformuj mnie o swojej decyzji na gg: 42476605 bądź na poczcie: didix22@wp.pl

    Pozdrawiam serdecznie. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyczuwam Reituhę i KaixRu .__.

    Aoi to dupek w tym opku >_>
    Ale podobalo mi sie, biedy uruszałka ;_; Tyle sie na płacze biedak ;_;

    Czekam na ciag dalszy .. i tego i My Heart... <3
    Weny życzę, buziaki ślę :*

    Przy okazji wpadnij kiedys dom mnię http://midd-no-katari.blogspot.com/

    ~ Midziak

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę pieprznąć Yuu w dupę. Jak on może tak traktować biednego Uru? Czyli będzie Reituha? W sumie to okej :D Albo może ułoży się między Kouyou i Yuu? (Tsukkomi, wielka fanka Aoihy... xD)
    Uhuhu, Ruks kręci z Kaiem? No proszę :D

    Mam nadzieję, że szybciutko coś napiszesz ;3
    Duuużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie,nie,nie... Paringi się dopiero tworzą,więc jeszcze dużo się zmieni >3
      ~Dziękuję,postaram się dodać coś jak najszybciej :)

      Usuń
  4. Wow, jaki ty masz talent do pisania... Dopiera zaczynam śledzić twojego bloga, ale Twoje historie tak wciągają, że siedziałam do 3:30 w nocy, by dokończyć je czytać.
    Dużo weny,bo czekanie na dalsze część jest strasznie.... wkurzające.

    OdpowiedzUsuń
  5. Paringi wciąż się tworzą, powiadasz? Nie mogłabym liczyć, na Kai x Reita? Świetny rozdział, zaiste powiadam, dużo weny życzę i w ogóle ;3

    OdpowiedzUsuń