sobota, 29 września 2012

Your heart will die with me V

Paring:Aoiha
Part:V/?
Ostrzeżenia:Lody... (xD)
Opis:Aoi i Uru od początku tej serii ze sobą kręcili,ale ...Dopiero tu się coś dzieje!
Od Autora: Przeczytałam poprzednie części żeby wiedzieć o czym mam pisać i....I już wiem czemu tak chcieliście kontynuacje! (xD) A więc podziękujcie Madziak'owi (Dobrze to piszę? x.X),która stuknęła mi 100 komentarz! A więc na życzenie,macie next'a. 3/4 następnej części tego opka zrobiona,ale...Bez komentarzy nie dodaje -.-

Tak więc...Miłego czytania,mam nadzieję,że się spodoba! :>
P.S.:Przepraszam za błędy! x.x

____________________________________________________

Obudziło mnie delikatne łaskotanie w policzek.
Powoli otworzyłem oczy,czując na sobie ciężar. Pierwszą rzeczą,którą zobaczyłem,była twarz śpiącego Uruhy.
Hm...Idealne rozpoczęcie dnia...
Niewiele myśląc pogłaskałem go po policzku.Był taki słodki i bezbronny kiedy spał...
Drgnął pod wpływem mojego dotyku,mrucząc coś pod nosem. Po chwili otworzył oczy.
-Aoi?-Napotkałem jego przestraszony wzrok.
Czyżbym, aż tak źle wyglądał bez makijażu?
-Ej,poczekaj...-Objąłem go w pasie,kiedy próbował ze mnie zejść.Delikatnie się  mnie otarł i musiałem przygryźć wargi, żeby nie jęknąć. Tak,jego obecność stanowczo źle na mnie działała...
Uru spojrzał na mnie niepewnie,ale nie zmienił swojej pozycji.Wyglądał naprawdę uroczo,taki speszony...
Miał idealne rysy,piękne,duże oczy...
-Aoi...Aoi!!!-Z zamyślenia wyrwał mnie zniecierpliwiony głos mojego Shimy.
-Hm?
-Dusisz mnie,mój ludzki gorsecie...-Uśmiechnął się ciepło.
-Oj...-Szybko wziąłem ręce,odsuwając się od niego.
Usiedliśmy,a ja wciąż czułem na sobie jego przenikliwy wzrok.Uśmiechnąłem się pod nosem.
Gdyby ktoś teraz wszedłby do mieszkania,zastając nas w takim stanie,najpewniej pomyślałby,że właśnie doprowadzamy się do porządku,po długim i wyczerpującym seksie.
...Że jeszcze niedawno penetrowałem ciasne wnętrze chłopaka,który wił się i jęczał pode mną.
Shit....
Te myśli,były zbyt podniecające...
Szybko wstałem i poszedłem do łazienki,modląc się,żeby Kou-chan,nie zauważył wypukłości w  moich bokserkach.
Przymknąłem drzwi i od razu rzuciłem się do kranu. Opłukałem twarz zimną wodą,mając nadzieję,że to choć trochę mnie ocuci.
Niestety,nic to nie dało. Myśli o seksie z Uruhą,wciąż wracały,gwałcąc moją psychikę.
Nie wytrzymałem...
Wsunąłem rękę pod bokserki i powoli zacząłem się masturbować,pojękując imię Takashimy.
Znieruchomiałem,kiedy poczułem uścisk na nadgarstku. Otworzyłem oczy głośno,wciągając powietrze.
-Drzwi były otwarte...-Powiedział Uru,który teraz stał przede mną,nie pozwalając skończyć tego,co zacząłem. Nie potrafiłem wydusić słowa.
Kouyou puścił moją rękę,powoli zdejmując z siebie podkoszulek.Mogłem spokojnie podziwiać jego idealny tors i płaski,lekko umięśniony brzuch. Znów zacząłem się podniecać...Kurwa...
-Uruha,ja...-Zacząłem, nie bardzo wiedząc,co chcę mu pwiedzieć.
-Daruj sobie.-Uklęknął i jednym ruchem ściągnął ze mnie bokserki. Nie wierzę...Czyżby?...
Spojrzałem mu w oczy.
-Uruś?-Spytałem niepewnie. Szatyn w odpowiedzi na moje pytanie,wziął mojego nabrzmiałego penisa do buzi.
Zachłysnąłem się powietrzem,czując jego pełne,wilgotne wargi,na swojej erekcji. Jedną ręką drażnił moje jądra,wciąż patrząc mi w oczy.
-Kouuu...-Jęknąłem przeciągle,kiedy zassał się na główce,żeby potem wziąć go całego,prawie do gardła.
Wplotłem dłoń w jego miękkie włosy i mocno odchyliłem...Chyba zbyt mocno,bo bo na jego twarzy na chwilę pojawił się grymas.
Jęczałem coraz głośniej czując tę cudowną wilgoć.
Gitarzysta na zmianę gryzł,ssał i lizał,co chwila zmieniając tempo,czym doprowadzał mnie do szaleństwa.
-Mmmm,Uru...-Mruknąłem i znów chwyciłem go mocno za włosy. Syknął cicho,ale nie przestawał.
Widząc,że szayn nie stawia żadnych oporów,zacząłem bezkarnie gwałcić jego usta,czując,że nie zostało mi już dużo czasu.
-Kouyouuuu!-Po minucie krzyknąłem gardłowo,oznajmiając światu swoje dojście w ustach młodszego.
Uruha z małym trudem połknął wszystko,jednak w kąciku ust pozostało troszkę mojej spermy,którą  właśnie  dokładnie zlizywał.
Znów spojrzał mi w oczy,a ja przypomniałem sobie,że stoję przed nim całkiem nagi. Szybko ubrałem bieliznę,kątem oka dostrzegając,że młodszy wciąż klęczy,a po policzkach spływają mu łzy.
Właśnie wtedy dotarło do mnie co się stało...Uruha właśnie zrobił mi loda. Klęczał przede mną,pozwalając mi się skurwić...
-Kou-chan?-Klęknąłem,obejmując go ramieniem.
-Zostaw!-Warknął,mocno mnie od siebie odpychając.
Poderwał się z podłogi i wybiegł z łazienki,a ja za nim. Wbiegł do swojego pokoju,a właściwie mojej sypialni,zamykając mi drzwi przed nosem
-Uruś,otwórz proszę...Chcę porozmawiać!-Zacząłem się do niego dobijać,ale w odpowiedzi usłyszałem tylko jego stłumiony szloch.
Kurwa,czemu ja mam zamykane drzwi do sypialni?!
...A, tak...
Na wypadek,gdyby na przykład taki Kouyou chciałby trochę pogimnastykować się ze mną na łóżku.
-Uruha!-Krzyknąłem jeszcze raz,szarpiąc za klamkę.-Takashima otwórz!
...Nic...
-Proszę Cię,ja chcę tylko...
-Zostaw mnie!-Jego głos był przesiąknięty bólem.
-Uru...Powiedziałem  cicho. Nie potrafiłem zrozumieć jego zachowania.-W takim razie...-Usiadłem,opierając się plecami o drzwi i zacząłem wsłuchiwać się w jego płacz.
Łzy...Rozlewają się w samotności,kiedy panuje cisza,
Wypalając w jaźni fakt,że już nie umiem ę uśmiechać.
Nie wiem,ile czasu,już tu przesiedziałem,ale słowa same cisnęły mi się do głowy.
To ja Cię kochałem,
To mnie na Tobie zależało,
To ja Cię pożądałem,
To ja Cię straciłem....*Straciłem? Nie...Nie chcę!
-Mja pieprzona księżniczko! Jeśli nie otworzysz mi w tej chwili,to zaraz wyważę te drzwi! Nie żartuje!-Krzyknąłem,podnosząc się gwałtownie.
Znów odpowiedziała mi tylko cisza.
-Dobra,liczę do 3!-Ustawiłem się bokiem.-1...2...3!
kiedy już miałem spotkać się z drzwiami,one otworzyły się,a ja wpadłem na szatyna,przewracając nas na twardą podłogę.
-Ał...-Jęknął cicho,leżąc pode mną. Cóż,przynajmniej miałem pewność,że już mi nie ucieknie.
-Nie uciekaj mi więcej...-Mocno go do siebie przytuliłem.
-Aoi! Nie,puść mnie...-Zaczął pode mną wierzgać,ale nie pozwoliłem mu się wyrwać. Delikatnie musnąłem jego policzek,przez co przestał się rzucać.
-Yuu-kun,przepraszam.Uważasz mnie za dziwkę,ale ja naprawdę...
-Przestań pierdolić! Wcale cię za takiego nie uważam.Powinienem ci podziękować...Masz cudne usta.-Powiedziałem stanowczo,patrząc jak policzki szatyna robią się czerwone.
Usiedliśmy,a ja wciąż obejmowałem Uruhę.
-Wychodzi na to,że jestem twom pierwszym klientem.-Zaśmiałem się,szturchając go w bok.
Uruś odchrząknął znacząco,ale po chwili również zaczął się śmiać.
-To może następnym razem zrobisz jeszcze striptiz,hmmm?-Położyłem dłoń na jego gładkim udzie.
-W twoich snach!-Pokazał mi język i przytulił się do mnie.
Siedzieliśmy tak,już dobre pięć minut,a ja wciąż mocno go do siebie przytulałem,gładząc po plecach.
Po raz pierwszy od jakiegoś tygodnia,miałem nadzieję na powrót mojego starego Uru,sprzed incydentu w domu jego siostry. Właśnie wtedy przypomniałem sobie co obiecałem mu wczorajszego wieczoru.
-Przypominam,że mieliśmy iść na zakupy...-Zamruczałem mu do ucha,na co lekko drgnął. Pokiwał głową i lekko się odsunął,żeby spojrzeć mi w oczy.
-Wychodzimy za pół godny.-Oznajmiłem cicho i nie mogąc się się powstrzymać,pocałowałem go w kącik ust.
-Ubierz się modelko-Powiedziałem,wstając i kierując się do drzwi.Uśmiechnąłem się widząc minę speszonego Uruhy,siedzącego na podłodze.
***
-Uruuuu....-Jęknąłem,czekając na gitarzystę pod drzwiami łazienki. Dobrze wiedziałem,że potrzebuje dużo czasu na przyszykowanie się,ale siedzieć tam już ponad godzinę,podczas gdy ja byłem w niej zaledwie dziesięć minut?
-Uruha,jak nie otworzysz to ci pomogę!-Krzyknąłem chcąc go trochę popędzić.
...Cisza...
-Dobra,sam chciałeś...-Zacząłem mocować się z klamką i po chwili o mało co nie dostałem drzwiami.
-Już.-Sztyn uśmiechnął się nieśmiało,a ja lubieżnie pożerałem go wzrokiem,aktualnie zatrzymując się na jego długich nogach,opinanych przez fioletowe rurki. (Lubię rurki...dop.Autor)
-Aoi?...-Shima zrobił krok w moją stronę.-Coś nie tak?
-Nic,tylko...Wow...Ururu,ty naprawdę będziesz miał w przyszłości dużo klientów!-Poklepałem go po plecach.
-Ha.Ha.Ha.Bardzo śmieszne.-Zrobił obrażoną minkę.
-Oj,no...Żartowałem przecież...-Delikatnie objąłem go w pasie,przyciągając do siebie.-Jesteś śliczny, Kouyou.
Przewrócił oczami,zakładając ręce na piersi. Zacząłem się z niego śmiać.
-Pff...-Oplótł rękami moją szyję.
Nie mogąc się powstrzymać musnąłem wargami linie jego szczęki,przejeżdżając nosem po jego szyi.
Kiedy skończyłem,chciałem się od niego odsunąć,ale przylgnął do mnie.
-Aoiś...Czekaj,jeszcze raz...Proszę...-Odchylił głowę,eksponując szyję.
Spojrzałem na jego przymknięte,oczy jeszcze mocniej go obejmując. Bardzo powoli zacząłem zjeżdżać po szyi młodszego.
Zatrzymałem się dopiero przy zagłębieniu obojczyków.
Pomału zacząłem całować jego delikatną skórę,a nie widząc sprzeciwu przyssałem się do niej,robiąc młodszemu pokaźną malinkę.
Byłem strasznie rozochocony i gdybym tylko mógł wziąłbym go na tej twardej podłodze. Chciałbym,ale nie mógłbym...Nie mógłbym go skrzywdzić.
Muszę  być jego przyjacielem,przynajmniej do czasu, kiedy  nie zacnie chcieć czegoś więcej. -Uru,idziemy,czy nie?-Powiedziałem,niechętnie się od niego odrywając.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w szyję.
-Teraz tak....
***
Po paru minutach siedzieliśmy w moim samochodzie śmiejąc się z mojej sąsiadki,która na nasz widok o mało nie dostała zawału.
-Yuu?-Zaczął nieśmiało Uruha.
-Słucham?-Powiedziałem i zacząłem manewrować między autami,stojącymi na parkingu.
-Czy ty już teraz...No..Lubisz mnie już?-Nie musiałem na niego patrzeć,żeby wiedzieć,że spalił buraka.
Odetchnąłem głęboko i szybko przyciągnąłem chłopaka do pocałunku. Był krótki,ale chyba wystarczająco długi,żeby przekazać mu moje uczucia.
-Czy taka odpowiedź ci wystarczy?-Zapytałem cicho. Byłem na siebie wściekły,że przez moje egoistyczne zapędy mogę stracić przyjaciela...
Przyjaciela?
Nie,przecież już go straciłem. Teraz mam osobę,którą kocham...
________________________________________________
*Tekst piosenki the GazettE-"Nakigahara"
I jak wrażenia?

sobota, 15 września 2012

Reituki...(gg)

Od Autora: Tak...Hm...A więc...Nie napisałam jeszcze do końca następnego opka,bo nie było 10 komentarzy,ale nie chcę tak tego bloga zostawiać i proponuję...To coś...
Wcielam się w Ruki'ego na gg. xD
 Za Reitę robi Cassis  i mam nadzieję,że nie zabije mnie za to,że to tu daję <3 <3
A więc...Miłego (mam nadzieję) czytania :).


Ruki: -Ja tu leżę....

Reita : -Widzę. Mam chuste na nosie, nei na paczałach...

Ru: -A nie założyłeś czasem tego seksownego kapturka,kochanie? ...Mogę Ci kupić okularki...

Re: -Nie mam... poza sceną jestem normalny i nie ubieram się w stylu Assasina

Ru:- A szkoda...Te rurki,które ubrałeś do Ibitsu tak fajnie opinały cię w paru miejscach...

Re:-Widzę, że dokładnie je obejrzałeś podczas kręcenia teledysku.

Ru:-To nie moja wina...Po prostu jesteś zbyt seksowny i trudnno Cię ignorować..

Re:-Och, sądzisz, ze każdy patrzy na mój tyłek i krocze?

Ru:-Jeśli tak,to zaraz przestaną....Naśle na nich Assasinów.

Re:-Moich zaginionych braci?

Ru:-To Ty masz braci i nic nie mówisz? *^* Mogę ich poznać?...*Zbawienie.​.*

Re:-Oj nie, nie użyjesz ich DD:

Ru:-Hah,a może boisz się,że są w tym lepsi od Ciebie? Ciekawe jak to jest pieprzyć się z Reitą bez tej smaty.....

Re:-To nie bracia bliźniaki, inteligencie.

Ru:-Piękny nie musi być mądry <3 Oh,to może są ładniejsi?

Re:-*uśmiecha się wrednie* Są po 50...To dziadkowie z laseczkami.

Ru:-To ile lat mają moi przyszli teściowie? O.o

Re:-Są zombie </3

Ru:-Z kim ja sypiam...Mają laski,tak?...Lubię laski...

Re:-Zauważyłem. Na koncercie o mało nie dostałem nią w łep.

Ru:-Oh,wybacz celowałem w Aoi'ego,żeby się od Ciebie odwalił....Trafiłem?

Re:-... Tak.

Ru:-A...Odwalił się?...

Re:-Tak. I przywalił do Uruhy.

Ru:-A właśnie....Chyba nie gniewasz się,za te wszystkie moje fanservisy z tą kaczką? Bo wiesz...To tylko praca...
....
Aki?.
...Kochanie?

Re:-On leci na Aoia, spoko złotko.Możesz mu napluc w grzywę.

Ru:-To dobrze,kochanie <3 Ale powiedz proszę Yuu,że ma się tak do Ciebie nie kleić,bo strasznie mnie to irytuje...Zresztą Uruhę pewnie też.

Re:-Yuu się do mnie nie klei, tylko Ci się tak wydaje <3

Ru:-... I może mi jeszcze powiesz,że nie flirtujesz z Tanabe,co?

Re:-On jest hetero. Urodą też nie grzeszy.

Ru:-No nie oszukujmy się...W tym zespole,najładniejsz​y jestem ja.

Re:-Racja *maca po tyłku* I masz zajebisty tyłek.

Ru:-Wiem o tym. I nie tylko tyłek mam zajebisty,wiesz Suzuki? *Prowokująco oblizuje wargi*

Re:-Wiem, nieraz sprawdzałem!

Ru:-Wiem,czuję skutki...A tak wgl, to zrobiłeś zakupy? *Siada na stole (w kuchni)*

Re:-Dobrze, że czujesz. To znaczy, że cię zadowoliłem *podchodzi do niego, gładzi delikatnie jego udo* Oczywiście, tak jak poleciłeś.

Ru:Cieszę się....*Mruczy. Bierze drugą rękę blondyna i kieruje ją na swoje biodro*

Re:-A teraz, na co kicia ma ochotę? *Również zamruczał. Nie czekając na odpowiedź, wpił się w jego pełne wargi. Dłońmi zjechał na pośladki blondyna*

Ru:*Jęknął,kiedy poczuł dłonie basisty na swoich pośladkach. Zarzucił mu ręce na szyję,pogłębiając pieszczotę. Przylgnął do ukochanego,prosząc o więcej.*

Re:*wsunął język między jego miękkie wargi, penetrując wnętrze ust kochanka. Powoli i drażniąco rozpiął jego rozporek, po czym zsunął z niego spodnie. Teraz miał większe pole manewru i mógł się bardziej poznęcac nad pośladkami Rukiego*

Ru:*Mruknął zadowolony w usta ukochanego.Zaczął zachłannie oddawać  pocałunki,mając małe problemy z oddychaniem. Oplótł go nogami w pasie i zaczął okrężnie poruszać biodrami*

Re:*jęknął cicho* Moje niewyżyte maleństwo... *zamruczał, z nutką czułości w głosie. Zjechał z pocałunkami na szyję Rukiego, od czasu do czasu robiąc na niej malinki tj. oznaczając go jako swoją własnośc. Wsunął dłoń pod jego bokserki i zaczął mocno ugniatac pośladki szatyna*
(...)
________________________________________
<Ruki się obraził,bo Reita nie chce...>
Ruki:*foch* Wyprowadzam się...

Reita:-Do assasinow?

Ru:-..DO URUHY!

Re:-Uruha mieszka z Aoim :P

Ru:-Pf...Uwiodę Uruhę i wywali Aoi'ego na zbity pysk...

Re:-Takanori ty nawet nie lubisz kaczuchy XD

Ru:..-Ale seks lubię,a Uruha z tego co wiem,jest od tego uzalażniony,Akirko.

Re:-I tak byś mnie nie zdradził *cios poniżej pasa*

Ru:-...Jak możesz?! Uważasz mnie za dziwkę??

Re:-To Ty mówisz o zdradzaniu mnie z Uruhą!

Ru:...-Bo się mną nie zajmujesz! I pewnie teraz myślisz jak się mnie pozbyć!

Re:-Zajmuję! Ale życie nie opiera się tylko na seksie! *tuli go*

Ru:-Ale nigdy nie chcesz robić ze mną fanservisu! *Odpycha go i zaczyna płakać*

Re:-Taka, wiesz, że to oni wybierają. Ja bym bardzo chciał *tula go ponownie, nie zważając na protesty* Nie płacz kochanie... *scałowuje łzy z jego policzków*

Ru:-Nienawidzę tego...Wiesz jak trudno jest mi przystawiać się do Uru,kiedy Ty jesteś parę metrów ode mnie?! Wiesz?! *Wtula się*

Re:-*obejmuje go w pasie* Wiem... Może postawimy się szefostwu?

Ru:-Dadzą nam kopa w dupę,a Kai nas ugotuje i przyprawi majonezem...Ale dla Ciebie,wszystko...*O​bejmuje szyję blondyna*

Re:-Prędzej ja im dam kopa w dupę! *bulwers*

Ru:-Myślisz,że to wszystko załatwi?...A co jeśli nie i nie pozwolą być nam razem? *Spuszcza wzrok*

Re:-Są naszymi przyjaciółmi, zrozumieją *pogładził go po policzku*

Ru-:Czyli będę musiał już do końca użerać się z tą namiastką kaczki?

Re:-Nie, załatwimy to, kotku *pocałował go w czubek nosa*

Ru:-Ale jak? *Styka się z nim czołem* Aki,ja naprawdę wolę już posuwać barierki,niż szmacić się na scenie
tylko dla fanek...O wiele bardziej wolę szmacić się z Tobą...*Rumieni się *

Re:-Normalnie. Powiemy, że chcemy wspólne fanservise i basta *zamruczał, spoglądając w oczy szatyna* Wiem. I kocham to.

Ru:-Porzuciłbyś grę....Zespół?...Dla​ mnie?

Re:-Oczywiście. Dla ciebie wszystko.

Ru:-Kocham Cię,wiesz?Też cię kocham. Bardzo.Heh,w takim razie możesz już iść...I tak wiem,że mnie nie zeszmacisz....*Odsun​ał się lekko i uśmiechnął krzywo*

Re:-Idę. Pa <3
_____________________________________
(Takanori szukał butów na koturnach,okazało się,że ma je Reita...W bagażniku...+Obraził się bo blondyn powiedział,że może znaleźć kogoś lepszego od niego)
Opis Rukiego: "Czuję się jak jakiś pieprzony miś..."

Reita
-Miś? Pieprzony? Why?

Ruki
-Bo tak...-.-"  Mam Ci się pomóc spakować?

Reita
-Ja żartowałem D:

Ruki
-Oh,czyżby? W takim razie może pokaż mi kogoś lepszego ode mnie...Chcę go poznać...

Reita
-Nie ma nikogo lepszego. Ech, to ciebie kocham....

Ruki
-Lepiej oddaj mi te buty,bo nie mam jak wyjść...

Reita
*podaje buty* -Gdzie wyjść?

Ruki
-Idę się napić i przemyśleć kilka rzeczy....

Reita
-Ok.

Ruki
*Ubiera buty*

Reita
-Ech, skoro chcesz... *mruknął, drapiąc się z zakłopotaniem w tył głowy*
-Tylko nie wracaj późno.

Ruki
-Nie chcę,ale muszę...Czemu mam nie wracać późno? Jakoś nigdy Ci to nie przeszkadzało...

Reita
-A co takiego musisz przemyśleć? *zawahał się*
 -Zawsze mi to przeszkadzało. Martwiłem się, ale nie chciałem cię ograniczać...

Ruki
-Chcę się spokojnie zastanowić nad tym naszym związkiem...Wiesz,że​ jak pokłócimy się na poważnie to przez nasz egoizm może rozpaść się the GazettE prawda? *Ubrał kurtkę i spojrzał przelotnie na blondyna.*

Reita
-Ruki, nigdy nie kłóciliśmy się specjalnie poważnie... Czasami wyolbrzymiasz pewne sprawy. Sądzisz, że mógłbym cię zostawić? Albo ty mnie?...

Ruki
-Ah,czyli to moja wina,tak? Niestety,chyba jestem zbyt dużym egoistą,więc Ty musisz zostawić mnie...*Spuścił wzrok i obrócił się,chcąc wyjść*

Reita
*Pochwycił jego dłoń*
-Takanori, chcesz to zakończyć...? *spytał z niedowierzeniem i odrobiną strachu w głosie*

Ruki
Chcę,żebyś mnie teraz puścił...*Powiedział​,przygryzając wargę*

Reita
*puścił go bez słowa, wracając w głąb mieszkania*

Ruki
*Przyglądał się przez chwilę jak jego ukochany odchodzi,spodziewał się trochę innej reakcji,jednak wiedział,że Reita nie będzie chciał cały czas się z nim użerać.*
-Pa *Powiedział cicho.
Nie chciał ranić go już ranić swoim dziecinnym zachowaniem*
 -Kocham Cię,przepraszam...
*D​odał cicho,kiedy zamykał drzwi. Pojedyncza łza spłynęła mu po policzku*

Reita
*usiadł na kanapie, ukrywając twarz w dłoniach. Nie pojmował zachowania Rukiego. Zrobił cos nie tak, że szatyn już go nie chce? Miał ochotę pobiec za chłopakiem, ale nie chciał  mu się narzucać*

Ruki
*Powoli szedł ulicami pochmurnego Tokyo, zastanawiając się co teraz myśli sobie Reita. I co zrobi jak wróci? Powie mu "cześć" i będzie jak dawniej? A może już pakuje swoje rzeczy? Czy potrafiłby bez niego funkcjonować?....Naw​et nie zauważył,kiedy znalazł się w parku. Chyba wybrał tę drogę instynktownie,poniew​aż zawsze przychodził tu z basistą.*
-Rei...
*Powiedział cicho,siadając na ławce i podkulając nogi. Robiło się coraz ciemniej i w każdej chwili mogło zacząć padać*

Reita
* Oglądał jakieś durne seriale telewizyjne, wylegując się na sofie. Szczerze to nie bardzo myślał nad ich durnowatą fabułą. Zastanawiał się nad tym, co powiedział mu Ruki. Może on naprawdę ma go dośc i chce to zakończyc? Nie wiedział. Chciał chociaż na chwilę wyłączyc myślenie, lecz nie potrafił. Spojrzał za okno. Niebo było zachmurzone. Począł się martwic o Rukiego. Co jeśli zastanie go ulewa? Westchnął wstając z sofy i kierując się do przedsionka*

Ruki
-Kurwa!
*Przeklinął,kiedy niebo przeszyła błyskawica,a chwilę później poczuł pierwsze krople deszczu na swoich policzkach. A może były to jego łzy? Nie wiedział. Nie lubił burzy,wręcz bał się jej jak dziecko,które ogląda jakiś straszny film w nocy.Kedy miał przy sobie Akirę,nie bał się niczego. Problem w tym,że zostawił go...Zostawił go i wyszedł. Odciął się od źródła swojego szczęścia i teraz musiał ponieść konsekwencje swojego wyboru. Otarł mokre policzki. Trudno. Co ma być,to będzie.*

Reita
*ubrał się i szybkim krokiem wyszedł z ich wspólnego mieszkania. Spojrzał w niebo*
-Burza...
*mruknął do siebie, odruchowo przyśpieszając kroku. Doskonale wiedział, że Ruki panicznie boi się burzy. Tylko gdzie może teraz byc? Po chwili zastanowienia bez wahania ruszył uliczką, którą zawsze wspólnie spacerowali*

Ruki
*Mały deszczyk przerodził się w istną ulewę. Wokalista cały zmarznięty i zmoknięty siedział na ławce wciąż  myśląc nad tym co powie Reicie kiedy eróci...No właśnie? A jeśli wróci i jego nie będzie? Co wtedy?...Odgarnął grzywkę z czoła. Zaczął przypominać sobie razem spędzone chwile...Te gorsze i lepsze.* -Rei...Co ja zrobiłem?
*Skulił się i rozpłakał,co chwila drżąc z zimna*

Reita
*Od razu zauważył drobną postac, skuloną na ich ulubionej ławce i już doskonale wiedział kim ona jest. Kilka ostatnich metrów pokonał dosłownie susami. Chciał znaleśc się jak najszybciej przy boku ukochanego, nawet jeśli ten go odtrąci... Bez wahania zdjąc z siebie kurtkę i opatulił nią przemoczonego malca*
-Ruki... Rozchorujesz się...
 *szepnął, łamiącym się głosem. Usiadł obok szatyna, spoglądając na niego smutno.*

Ruki
-Reita?
*Wokalista patrzył na niego z niedowierzaniem. Umarł? A może Kira rzeczywiście był koło niego? Chciał pogładzić go po policzku,ale nie zrobił tego,kiedy napotkał jego smutne spojrzenie*
-Co ty tu robisz?
*Zapytał cicho,mocniej otulając się kurtką blondyna*

Reita
-Tak, to naprawdę ja.
*odparł spokojnie, gdy tylko napotkał jego niedowierzajace spojrzenie*
-Matwiłem się o Ciebie... Wiem, że boisz się burzy. No i ten deszcz... Jeśl chcesz to wracajmy do domu, a jeśli nie... To mogę wynając się jakieś mieszkanie albo coś...
*mruknął cicho, nie wiedział co czuje Ruki. Nie wiedział nawet nad czym chciał pomyślec.*

Ruki
-Nie Rei! Ja... przepraszam! Wiem,zachowałem się jak ostatni idiota...Po prostu uświadomiłem sobie,że tak naprawdę to...
*Zawachał się czując na sobie spojrzenie Reity*
-To Ty mógłbyś mieć każdego...A ja? Mną nikt by się nie zainteresował.  A jeśli już,to nie wytrzymaliby ze mną...
*Łzy zaczęły spływać mu po policzkach.*
Ja naprawdę tak bardzo... *Spojrzał w jego brązowe oczy. Nie wiedział czy chłopak zechce mu wybaczyć*

Reita
*Westchnął, kręcąc z niedowierzeniem głową. Tego się nie spodziewał*
- Ruki, jesteś wspaniałym chłopakiem. Pięknym i seksownym. Nie mów, że nikt by cię nie chciał. Może i mógłbym miec każdego, ale nie chcę, rozumiesz? Chcę tylko Ciebie, głuptasku...
*mruknął i ucałował delikatnie jego skroń*

Ruki
*Młodszy nieśmiało musnął go w usta.*
- Czyli...Nie gniewasz się na mnie?

Reita
-Nie
*odparł z uśmiechem*
-Ale mam nadzieję, że coś takiego już się nie powtórzy.

Ruki
-Nigdy!
*Uśmiechnął się i wtulił w Reitę. Drgnął lekko,ale zimno już mu nie przeszkadzało. Ważne było,że Akira jest tu z nim.*
-Wynagrodzę Ci to w domu,dobrze?
*Powiedz​iał cicho*

Reita
*Przytulił go mocno do swojego torsu. W końcu jednak uświadomił sobie, że leje jak scebra, a Ruki jest już przemoczony. Bez słowa wziął malucha na ręce i zaniósł do ich mieszkania*

Ruki
*Wtulił się w tors Reity nie czując już zimna. Marzył,żeby jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łóżku,koło swojego ukochanego*
...

Reita
*Postawił Rukiego na podłodze, ściągając z niego kurtki oraz buty. Następnie rozebrał siebie. Ponownie wziął malca na ręce i położył na sofie*
-Trzeba ściągnąc z ciebie te przemoczone ubrania
*zakomunikował grzecznie*

Ruki
-Ty to zrób...
*Powiedział i zachęcająco się uśmiechnął*
- Reita?
*Zapytał,lekko się rumieniąc

Reita
-Jak sobie życzysz, kochanie
*zamruczał, dobbierajac się do koszuli Rukiego. Pozbył się jej w mgnieniu oka. Co jak co, ale w rozbieraniu to miał wprawę. Zatrzymał się i spojrzał na chłopaka*
-Tak?

Ruki
-Między nami...Wszystko ok? Bo wiesz...Ja Cię naprawdę kocham...
*Powiedział​ i  zaczął rozpinać koszulę ukochanego.*

Reita
-Tak. Jak najbardziej w porządku. Też Cię kocham miśku
*zamruczał i pocaławał ukochanego. W międzyczasie rozpiął jego rozporek*

Ruki
*Młodszy jęknął mu w usta, i wypchnął biodra do góry,przy okazji się o niego ocierając. Oplótł  rękami szyję ukochanego,jeszcze bardziej go do siebie przyciągając*

Reita
*jęknął zadowolony, ściągając z niego spodnie, razem z bokserkami, które również były przemoczone*
-Chcesz?
*spytał, chociaż doskonale znał odpowiedz.*

Ruki
-Tak!Tylko mocno!Proszę...
*Kied​y ściągnął koszulę Reity,zaczął dobierać się do jego rozporka*

Reita
-Wedle życzenia... Ale w czasie gdy będziesz pozbywał się spodni i tak nieco cię przygotuję
*mruknął, zasysając się na swoich dwóch palcach. Gdy te były odpowiednio nawilżone przystawił je do dziurki chłopaka i delikatnie na nią naparł, wsuwając je do środka*

Ruki
-Aaaa...
*Jęknął przeciągle. Zaczął poruszać biodrami,nabijając się na nie. Bolało,ale myśl,że Reita jest w nim nawet tak mało erotyczną częścią ciała,jak palce,bardzo go podniecała*

Reita
*uśmiechnał się z satysfakcją*
-Jesteś taki słodki...
*zamruczał. Miał bardzo długie palce, więc drażnił delikatnie prostatę Rukiego, tym samym przygotowując jego wnętrze na coś znacznie większego*

Ruki
-Reita...Nie baw się....Weź mnie!
 *Dotknął erekcji kochanka i mocno ścisnął*

Reita
*Przygryzł dolną wargę, przytrzymując jęk. Wysunął palce z wnętrza kochanka i zastąpił je swoim nabrzmiałym penisem. Jęknął z rozkoszą, Ruki był cholernie ciasny*

Ruki
-Akira!!
*Krzyknął,czując jak kochanek wdarł się w jego wnętrze jednym ruchem. Po jego policzkach spłynęły łzy.Wciąż nie mógł przyzwyczaić się do tego uczucia*

Reita
*Nie poruszał się*
-Cii... Spokojnie. Zaraz przestanie boleć...
*Wyszeptał, zlizując jego łzy. Dłonią rozmasowywał pośladki szatyna*

Ruki
*Jęknął cicho i zaczął zachłannie całować blondyna,poruszając powoli biodrami*

Reita
*Sapnął cicho. Odwzajmeniał pocałunki równie zachłannie co jego ukochany. Widząc, że już jest okej zaczął się powoli poruszac w jego wnętrzu. Wciąż jednak zachowywał ostrożnośc. Znał dobrze swoje uke*

Ruki
-Mocniej!
*Krzuknął,kiedy Reita zaczął się w nim poruszać*
-Zerżnij mnie wreszcie!
*Jęknął i zaczął napijać się na erekcje starszego*

Reita
*Uśmiechnął się zadowolony, przyśpieszając znacznie. Zagłębiał się we wnętrzu kochanka coraz mocniej i pewniej, szukając jego słabego punktu*
-Jakaś odmiana, co?

Ruki
-Reiiii
*Jęknął przeciągle.*
- Przestań!
*Wydusił w końcu.*

Reita
-Hy...?
*Spojrzał na niego zdezorientowany. Zwolnił. Przecież Ruki sam prosił żeby rżnąc go mocniej*
-Coś nie tak...?

Ruki
-Wyjdź ze mnie....Proszę...
*Po​wiedział,patrząc mu w oczy*

Reita
*skinął głową, wysuwając się w młodszego*

Ruki
*Pchnął starszego z całych sił,tak że ten leżał. Nie czekając na pozwolenie usiadł na nim okrakiem,a potem jednych ruchem,nabił się na jego penisa. Jęknął głośno,czując go jeszcze głębiej niż przedtem.*

Reita
*Położył się zaskoczony na sofie, nie protestując. Jęknął przeciągle. Zamruczał na znak, że to co robi Ruki bardzo mu się podoba. Poruszył zachęcająco biodrami*

Ruki
-Podoba Ci się?
*Uśmiechnął się figlarnie,poruszając​ okrężnie biodrami. Chciał trochę podrażnić się z Reitą*

Reita
-Ahh, bardzo...
*jęknął cicho. Zacisnął dłoń na naprężonym penisie Rukiego, aby sprowokowac go do dalszych poczynań*

Ruki
-Mmmmm.
 *Mruknął przeciągle,odchylają​c głowę. Uniósł biodra tak,że jeszcze trochę,a Reita opuściłby jego ciasne wnętrze.*
-I co teraz?
 *Oblizał się prowokująco*

Reita
*mruknął niezadowolony*
-To!
*odparł zawadiacko. Uniósł biodra i ponownie wsunął się w Rukiego do samego końca*

Ruki
-Aaaa...
*Odchylił głowę Zaczął bardzo powoli unosić i opuszczać biodra,wiedząc,że strasznie drażni tym swojego kochanka*

Reita
-Ruki... Szybciej...
*wyjęczał. Dłonią wodził po penisie młodszego. Dopóki nie przyśpieszy, Reita też będzie się ociągał z robieniem mu dobrze*

Ruki
-Reita! Miało być na ostro!,Teraz Ty przejmujesz pałeczkę!
*Wydyszał,lekko przyśpieszając*

Reita
-Racja
*przytrzymał jedną dłonią jego biodra i zaczął wychodzic naprzeciw jego ruchom, tyle, że mocniej i szybciej. Drugą natomiast poruszał energicznie, masturbując go*

Ruki
-Mocniej!!
*Krzyknął i zaczął ujeżdżać blondyna. Odchylił głowę do tyłu,opadając na jego biodra coraz szybciej*

Reita
*przyśpieszył ruchy dłonią, wbijając się w drobne ciałko coraz głębiej i głębiej. Dosłownie bał się, że rozerwie swoje kochanie*

Ruki
*Co chwila krzyczał,lub jęczał,czując jak Reita powoli rozrywa go od środka*
-Aki!
*Wrzasnął,kiedy blondyn trafił w jego prostatę*

Reita
-Już, już
*szepnął, uśmiechając się. Celował natarczywie w prostatę szatyna, chcąc jak najprędzej doprowadzić go do spełnienia. On sam czuł, że długo już nie pociągnie w ciasnej i gorącej jamce ukochanego. Podniecenie i zaciskające się na jego męskości mięśnie Rukiego, robiły swoje*

Ruki
*Czuł,że zaraz osiągnie spełnienie,przez co jeszcze bardziej zacisnął mięśnie. To było takie podniecające...Reita​ bezkarnie gwałcący jego wnętrze... Jego ruchy stały się mocniejsze,nabijał się na Akirę coraz szybciej i mocniej. Jeszcze nigdy nie czuł się tak jak teraz*

Reita
*Jęczał z zadowoleniem. Czuł się niesamowicie. Już sam fakt, że Ruki pozwalał mu na takie ekscesy w swoim wnętrzu była cholernie pobudzająca. Czuł jak ciało szatyna pulsuje i łaknie coraz to większej ilości pieszczot. Wbijał się w niego conajmniej brutalnie, ale żadnej ze stron bynajmniej to nie przeszkadzało*

Ruki
*Podnosił się i opadał coraz szybciej,czując,że zaraz dojdzie. Miał zamglony wzrok kiedy jęczał jak mu dobrze. Zrobił kilka dobitniejszych ruchów i oznajmił krzykiem,swoje dojście,mocno zaciskając się na członku basisty*

Reita
*Doszedł równo z nim, jęcząc przeciągle, za sprawą mięśni zaciskających się mocniej niż na początku. Odpadł na sofę, starając się uspokoić oddech*

Ruki
-Reita...
*Zamruczał cicho,,czując jak jego sperma powoli wypływa z jego dziurki. Kiedy blondyn z niego wyszedł,zaczął zlizywać z palców jego nasienie,patrząc mu w oczy*

Reita
*mruknął cicho. Z trudem uniósł się do siadu i zaczął również zlizywać z dłoni kochanka swoje nasienie*

Ruki
*Przewalił go i zaczął szukać jego ponętnych ust*

Reita
*Uprzedził go, wpijając się w słodkie wargi swojego kochanka*

Ruki
*Zaczął oddawać pocałunek,pozwalając​,żeby Akira wtargnął do środka*

Reita
*Gładził językiem podniebienie młodszego.*
_____________________________________________