Oneshoot
Paring: ReitaxRuki
Od autora: Proszę bardzo,macie swoje oczekiwane Reituki. Przepraszam,że takie krótkie,ale wena mnie opuściła .___. " Jednak mam nadzieję,że Wam się spodoba.
____________________________________________________________
Jedno cięcie. Ból. Krew. Niemy krzyk wydobywający się z mojego gardła.
Nienawidziłem, brzydziłem się siebie. Każda minuta w tym ciele wydawała się być katorgą. Kolejne cięcie. Przymknąłem oczy, czując narastający ból. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, z przygryzionych warg powoli zaczęła sączyć się krew. Błagam, niech to się skończy,ja już nie...
Wrzasnąłem, kiedy obrazy z tamtego dnia znów zaczęły bezkarnie gwałcić moją psychikę.
***
-No co za debil wymyślił konkurs na picie?!-Krzyknąłem odpychając od siebie spitego do reszty Shou.
Byliśmy w jakimś obskurnym pubie,a do tego jeszcze Kai wpadł na "genialny" pomysł zaproszenia chłopaków z Alice Nine .Ok, muszę przyznać,że na początku było całkiem miło...Ale kiedy ten debil zaczął dobierać się do mnie i Reity, przestało byś śmiesznie.
-Czekaj, pomogę ci...-Hiroto,który jakimś cudem był jeszcze w miarę trzeźwy, jednym ruchem odsunął ode mnie wokalistę , po czym powoli zaczął pchać go do wyjścia.
Odetchnąłem głęboko i sięgnąłem po szklankę, zerkając na nieźle wstawionego kumpla, który prawie osuwał się pod stół.
-Jak dziecko...-Stwierdziłem z rozbawieniem, patrząc na jego nieudolne próby utrzymania się w pionie.
-Ru..bo...Mo...Ja,bo..
-Co tam mamroczesz?-Nachyliłem się nad basistą, pomagając mu wstać. Gdy poczułem jego usta na swoich odepchnąłem go mocno,przez co już któryś raz tego wieczora wylądował na podłodze.
-No, no widzę,że wy również nie próżnujecie...-Usłyszałem za sobą.
-Uruha?-Spytałem głupio.
-Nie,Kopciuszek.-Uśmiechnął się drwiąco. Chwila...To on się uśmiecha?-I to ma być światowej sławy członek the GazettE?-Prychnął,spoglądając na Reitę.
-Nawet w takim stanie jest lepszy od ciebie .-Syknąłem przez zaciśnięte zęby. Przez parę minut mierzyliśmy się wzrokiem,aż w końcu postanowiłem przerwać tę irytującą ciszę.
-A gdzie reszta?-Spytałem obojętnie, siadając na prowizorycznej kanapie.
-Kai obecnie prowadzi zawziętą dyskusję z Sagą,a Aoi próbuje poderwać kelnerkę. A ja właśnie wychodzę.- Odwrócił się i chciał wyjść,jednak w ostatniej chwili udało mi się złapać go za ramię.
-Czekaj...A co z nim?- Skinąłem głową na półżywego basistę.
-A to już twój problem. Powodzenia życzę.- Wyszarpnął się i zaczął iść w stronę wyjścia.
Świetnie...Z rezygnacją spojrzałem na zalanego Akirę. No i gdzie są ci tak zwani przyjaciele,kiedy ich potrzebuję?
-Wstajemy Rei....-Zacząłem go budzić, jednak moje późniejsze próby podniesienia go skończyły się na tym,że oboje znaleźliśmy się na podłodze. No tego już było za wiele. Sięgnąłem po mojego drinka i oblałem go nim.
-Eeej! Co Ty kurwa robisz?!- Blondyn posłał mi mordercze spojrzenie, wyjmując kostki lodu zza koszulki.
-Ciebie mogę spytać o to samo! Od parunastu minut próbuje cię podnieść,a ty schlanego udajesz!
-Zmęczony byłem....-Posłał mi jeden ze swoich firmowych uśmieszków.-No dobra,już wstaje.
Podniósł się i..
-Ała!-Krzyknąłem lądując pod nim na kanapie.-Człowieku, ty nawet nie umiesz ustać na nogach!-Wrzasnąłem mu do ucha.
-Nie drzyj się... Poza tym,przyjemnie jest,ne?- Mówiąc to przysunął się bliżej mnie,przez przypadek się ocierając.
-Nie! Idź ode mnie...!-Udało mi się go zepchnąć. Przyłożyłem mu dłoń do czoła.- Kami-sama,Raita, ty masz gorączkę!
-Możliwe...-Powiedział cicho, przymykając oczy.
-O nie,tylko mi tu nie zasypiaj! Odwiozę cię,tylko musisz się podnieść.-Mówiąc to pomogłem mu wstać.
-Nie musisz...
-Wiem.
Godzinę później byliśmy pod domem basisty. Chciałem pomóc wysiąść mu z samochodu,jednak ten uparty chłopak jak zwykle chciał pokazać swoją samodzielność i gdyby nie mój refleks, najpewniej znów leżałby na ziemi.
Cudem udało nam się dotrzeć do drzwi i je otworzyć. Byłem u niego już kilka razy, więc doskonale wiedziałem w jakim kierunku mam go wlec.
-Delikatniej nie mogłeś?-Jęknął kiedy opadł na łóżko..
-Nie. Rozbierz się i idź spać.
- Dobrze,ale z Tobą!
Momentalnie znalazłem się pod nim i zadrżałem kiedy poczułem jego zimne ręce, błądzące po moim torsie. Powoli zaczął rozpinać mi koszulę.
-Przestań!-Próbowałem się mu wyrwać,jednak był zbyt silny. Na początku myślałem,że to kolejny głupi żart,ale gdy poczułem jego usta na mojej szyi, dotarło do mnie,że jego działania były jak najbardziej świadome.
Zacząłem się wyrywać, gdy spróbował ściągnąć ze mnie spodnie.
-Odpierdol się!- Syknąłem, patrząc jak pozbywa się reszty ubrań. Doskonale wiedziałem co chce ze mną zrobić i z przerażeniem stwierdziłem, że w pewnym stopniu ja też tego pragnę.
-Nie wierć się tak...-Blondyn złapał mnie za nadgarstki, zdzierając ze mnie bokserki.
-Przestań! Ja...-Zamknął mi usta swoimi. Jęknąłem cicho, czując jego palce zaciskające się na moim członku.Z początku jedyne czego chciałem to oderwanie się od tego napaleńca, ale z każdą minutą moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa, prosząc o więcej. Odsunęliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam powietrza.
-Taka...Odwróć się...-Wyszeptał mi do ucha.
-Rei-rei,proszę...Ja nie chcę....-Szepnąłem błagalnie, kiedy odwrócił mnie tyłem.
-Chcesz,chcesz...-Mówiąc to wszedł we mnie jednym ruchem. Zachłysnąłem się powietrzem,a moje ciało przeszedł niesamowity ból. Mimowolnie krzyknąłem,a łzy zaczęły spływać mi po twarzy.
Blondyn nie zważając na moje zawodzenia i prośby od razu zaczął się we mnie poruszać. Przy każdym mocniejszym pchnięciu ból stawał się nie do wytrzymywania. Wręcz czułem jak coś rozrywa mnie od środka. Aki nie bawił się w żadne pieszczoty, o nie, on wolał bezkarnie mnie gwałcić, by jak najszybciej osiągnąć szczyt. Dlaczego on to robił? I dlaczego do cholery nie potrafiłem mu się oprzeć?
-Uh...-Sapnąłem kiedy zaczął wchodzić coraz głębiej.
Dziwka. Kurwa. Szmata. Te epitety same cisnęły mi się do głowy. Chwycił moje biodra wciąż przyśpieszając.
Nie czułem już bólu,nic już nie czułem. Oddałem mu się nie mając już siły protestować. Modliłem się tylko o to,żeby jak najszybciej skończył to co właśnie ze mną robił. Usilnie szukał mojego czułego punktu,jednak byłem zbyt spięty, żeby czerpać z tego jakąkolwiek przyjemność.
Nasze oddechy były już bardzo nieregularne i przyśpieszone. Dostosowałem się do jego tempa i po paru dobitnych ruchach doszedł we mnie, zalewając mnie przyjemnym ciepłem.
Moje ciało wygięło się w łuk pod wpływem niechcianego orgazmu. W głowie miałem totalny chaos, jedyne czego byłem pewny,to to,że jestem zwykłą dziwką. Bo czy nie tak się je traktuje?
Reita opadł wyczerpany obok mnie. Nawet nie chciałem na niego spojrzeć, nie potrafiłem zapanować nad własnym ciałem,które z nieznanych mi powodów zaczęło drżeć.
-Ruki,ja....-Dźwięk jego lekko zachrypniętego z podniecenia głosu sprowadził mnie na ziemię. Jego ręce obejmujące mnie w pasie stały się doskonałym rozrusznikiem, a widok jego miny, gdy z całej siły go od siebie odepchnąłem był niczym w porównaniu z szokiem , jakiego doznał gdy krzyknąłem,że go nienawidzę, wybiegając z jego mieszkania.
***
Dziwka...Zwykła,puszczalska dziwka...Tylko tak można mnie określić.
Moje ciało przeszedł dreszcz, jednak dalej kontynuowałem swoje dzieło, podziwiając czerwień, zdobiącą wszystko wokół mnie.
Dlaczego? Dlaczego Ty mi to zrobiłeś? Reita...
Kolejne łzy,rany otwarte, powoli ogarniająca mnie ciemność.
Dlaczego?
Ostatni oddech.
-Ja Cię kochałem...Rei...
Nareszcie zamknąłem oczy.
Nie happy end? Nie ma przeprosin?
OdpowiedzUsuń''-Ja Cię kochałem...Rei...'' - Smutne :C Smutno mi teraz D:
To było takie smutne :(
OdpowiedzUsuńCięcie stało się zbyt popularne i powszechne
OdpowiedzUsuńMisu ty zyjesz O.O
OdpowiedzUsuńCałe szcęście *westchnęła*
Smutno mi (´・_・`) Znowu ktoś zabija mi maleństwo ;_;
Jak mogłaś (´Д` )?!
I wgl Rei zuy ... Ma u mnie coraz więcej minusów .. Ogólnie technicznie rzecz biorąc opko ładnie napisane, podoba mi sie .. ale nie przepadam za smutnymi (´・_・`)
A kiedy będzie "Your heart will die with me" Kolejna część (´・_・`)?
gosh~
OdpowiedzUsuńna początku łzy napłynęły mi do oczu, później jakbym przestała czuć [jak Ruki] by w końcu przeszył moje ciało zimny dreszcz...
smutne, a przekazane przez Ciebie uczucia w tym schocie, są tak realne, tak wyraziste...
Proszę, pisz dalej i daj częściej znać czy żyjesz =* *hug*