Paring:Aoiha (nuda,nie?)
Typ:Science Fiction (tak,to się. pisze? o.O)
Part:I/II lub III
Od Autora:Kami-sama,co ja stworzyłam? o.O" Dalej się zastanawiam jak
to się urodziło..Zwylke piszę rzeczy bardziej realne,no ale...Cóż. Jak
widać odbija mi...Zaczynam wariować. Ale tylko wariaci,są cokolwiek
warci,prawda? .__.
Dedykacja: A to dziwne coś dedykuję: Lilien,Sanoi i Inej (tak to się
odmienia? o.O")
Jego idealna,blada twarz pochyla się nade mną. Bladość skóry widzę nawet
wśród otaczającej nas ciemności. Leżę na łózku,a on jest nade mną,usmiecha
się władczo i patrzy na mnie z pożądaniem o
Pochyla się i składa na moich ustach pocałunek. Po chwili zaczyna gryźć
moje usta,skutecznie rozcinając dolna wargę.
Zlizuje struszkę krwi cieknącej mi po brodzie.
Szepcze na ucho co mi zrobi,przygryzając je potem.
Powinienem uciekać,przerwać to,ale nie potrafię.
Moje ciało i umysł chcą mu się całkowicie oddać.
Zaczynam się o niego ocierać,wyginając się przy tym.
Jęczy przeciągle.Mrużę oczy,dobrze wiedząc,że go to podnieca.
Podnosi mnie do siadu i zaczyna błądzić ustami po mojej szyi.
Mam przyśpieszony oddech i zarumienione policzki. Ocieram się coraz
bardziej go pragnąc.
-Będziesz mój.Na zawsze...-Jego oczy wręcz świecą z pożądania.Znów zaczyna
zajmować się moją szyją.
Boję się...Zaczynam krzyczeć.
Czuję okropny ból.
Chcę się od niego oderwać,ale nie mogę.Ciało odmawia mi posłuszeństwa.
Przeszywa mnie dreszcz,spogladam jeszcze na pierscień,który teraz mieni
się na czerwono.
Znów odnajduję ciemność.
***
Obudziłem się zlany potem.
-Heh,Kouyou,zaczynasz już kompletnie świrować.-Powiedziałem masując sobie
skronie.
Tak,ja,Kouyou Takashima,oryginalny chłopak w szarej rzesze ludzi,zaczynam
świrowac z powodu koszmarów,dreczących mnie już od miesiąca.
Codziennie ten sam schemat.Do tego czuję,jakby ktoś ciągle mnie obserwował.
Chyba pomału wpadam w manię prześladowczą... A może powoli zaczynam
wariować z powodu braku tej drugiej osoby?
Przecież mam 21 lat i nadal jestem prawiczkiem...Świetnie,wiem.
Powoli wstałem i poszedłem do łazienki.
***
Szedłem wlaśnie do sklepu muzycznego,który należal do mojego kumpla,a w
którym obecnie pracowałem.
Sklep był nowy,jednak miał dość dużo klientów,więc przynajmniej miałem co
robić.
Ponadto,kiedy nikogo nie bylo moglem dowoli brzdekac na gitarach.
-O,Uruha,co dziś tak wcześnie?Święto jakieś?-Tkahiro przywitał mnie swoim
firmowym uśmiechem.
-Tylko nie "Uruha"...-Odburknalem w odpowiedzi. Nie lubiłem gdy tak do mnie
mówili. Przyznaję,jestem bardzo dziewczęcy,ale to nie powód,żeby wszyscy
wołali na mnie "Śliczny".
-Dobra,dobra.Nie tak ostro księżniczko.Mamy dziś dużo klienteli,więc rusz
swoje szanowne cztery litery!
Prychnąłem cicho.
***
Po całym dniu spędzonym na doradzaniu i odpowiadaniu na durne pytania
klientów,byłem już tym naprawdę zmęczony.Mażylem żeby wrócić do domu,wziąć
kąpiel i wreszcie normalnie zasnąć,tym bardziej,że dzisiaj to ja zostałem
po godzinach,żeby uporządkować instrumenty i zamknąc sklep.
***
Wyszedlem dobrze po 23,bo Takahiro nie raczył odłożyć na miejsce pokazanych
klientom gitar.A ja zacząłem potem na jednej pogrywać,kompletnie tracąc
poczucie czasu. Uznałem,że o tej godzinie naprawde nie powinienem łazić sam
po mieście,zważywszy na mój wygląd i wątpliwą muskulaturę.
Zniechęcony,powoli udałem się na stację,w ostatniej chwili wvhodząc do
odjeżdzającego już metra.
Usiadłem,kuląc się z zimna.
Z tego wszystkiego zapomniałem,wziać bluzy,a zrobiło się naprawdę bardzo
chłodno.
Rozejrzałem się. Na przeciwko mnie siedziała starsza pani,a miejsce obok
zajmował...
-Niemożliwe!-Niemalże krzyknąłem,patrząc na mężczyznę,który siedział koło
mnie.
Był identyczny,jak ten z mojego snu.Nawet wrost się zgadzał.
Spojrzał mi w oczy a ja siedziałem z otawrtą buzią,nie mogąc wydobyć z
siebie żadnego słowa. Miał identyczne,czarne oczy i tak samo bladą skórę.
-A tobie co?-Niemal warknął.Ten głos...Tak,to musiał być on.Dalej
przyglądałem się jego idealnej twarzy,oczom pdkreślonym lekko
kredką,cieniom pod nimi-Halo?-Co? Ettooo..Nie,nie,przepraszam,to nic tylko..
-Tylko? -Prychnął,przygladając mi si badawczo. Przypomnialem sobie jak
jęczałem jego imię w czasie snu.-Przepraszam,ale musze slytac...Jestes
Yuu?-Spytalem cicho. Drgnal nerwowo.
-Przepraszam,ja.
-Nie,nie w porządku.Nic się nie stało.Muszę cię rozczarować,ale jestem
Aoi.-Usmiechnal sie do mnie,ppłpokazujac idealalnie biale zeby.Nagle zrobil
sie dla mnie mily? A może uznal mnie za chorego ępsychicznie,dla ktorego
zważywszy na chorobe,trzeba byc uprzejmym.
Znow na niego spojrzalem,byl tak podobny...
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Ugh,przepraszam,zamyslilem sie.
-Wlasnie widze.Pytalem skad pomysl,ze moge nazywac sie Yoo.
-Yuu.-Poprawiłem go.
W tym chłopaku było coś takiego,co naprawde mi go przypominalo.
Postawa,uśmiech,głos.
-Jak tam chcesz.To moge uslyszec odpowiedz?-Znow sie usmiechnal.
-Yhm..Tak.Tylko prosze nie wez mnie za wariata.-Spojrzalem na nie
ukradkiem,a gdy nasze spojrzenia spotkaly sie,lekko sie zarumienilem.
-Obiecuje.-Przylozyl sobie dlon do klatki piersiowej.Mimowolnie spojrzalem
na jego paznokcie. Nie zdziqle sie,kiedy zobaczylem na nich czarny
lakier,taki sam jaki widywalem we snie.
-Ok...Więc,cóż snił mi się ktoś,kto jest naprawdę do ciebie podobny,ale z
tego co mówisz nie jest tobą.
Otworzył szerzej oczy,a ja przełknąłem slinę.
-Naprawdę?-Zapytał,a ja dostrzegłem,że zaciska dloń w pięść.
Przytaknąłem,wciąż się w niego wpatrując.
-Interesujące.-Zaśmiał się cicho.
Dopiero teraz zauważyłem,że jest ubrany lżej ode mnie.
-Nie jest ci zimno?-Spytałem cicho. Popatrzył na mnie pobłażliwie.
-Nie nie jest.
Zarumieniłem się,czując się jak kompletny kretyn. Naprawdę nie dziwię
się,że żaden chłopak nie zwrócił jeszcze na mnie uwagi.
-Wiesz,że masz bardzo dziewczęcą buźkę?-Zapytał po paru minutach ciszy.
Moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone.
-Wiem...-Powiedziałem cicho.
-I dlatego jeszce bardziej podkreślasz to makijażem?
-Ale dziś tylko pomalowałem rzęsy!-Nie podobało mi się jak się ze mnie naśmiewa.
-Oh,naprawdę?
-Tak.-Znów zacząłem przyglądać się podłodze.
-Cóż,w takim razie jesteś piękny-Nasze spojrzenia spotkały się.Nie
potrafiłem nic wyczytać z czerni jego oczu.
-Oczy też masz śliczne.-Uśmiechnął się przez moment.
-Dzięki...-Tylko to udało mi się powiedzieć.Byłem w szoku.Nikt jeszcze
nie powiedział mi tak miłych rzeczy. Tym bardziej,że były one
szczere,tak jak ten,który je powiedział.
-Gdzie wysiadasz?-Spytał kiedy przestałem szukać kluczy w torbie.
-Na następnej stacji.-Odpowiedziałem cicho.
-Ahm.
Po paru minutach wstałem,żeby przygotować się do wysiadki,ze
zdziwieniem stwierdzając,że Aoi stoi koło mnie.
-No to...Sayonara...-Powiedziałem kiedy metro zatrzymało się na moim
przystanku,niechętnie się z nim żegnając.
Chciałem już wychodzić kiedy przytrzymał mnie za ramię i przyciągnął do siebie.
-Sayonara ...Ja bym powiedział do zobaczenia.Bądź spokojny,spotkamy
się jeszcze.-Wyszeptał,wręcz uwodzicielsko,przez co przeszedł mnie
dresz. Puścił mnie i mocno popchnął w stronę wyjścia. Chciałem jeszcze
spojrzeć w jego carne tęczówki,ale drzwi zamknęły się,a Aoi został w
środku.Stałem w miejscu jeszcze przez chwilę,po czym ruszyłem przed
siebie.
Całą drogę myślałem o Aoim.
Kiedy wreszcie dotarłem do mojego małego mieszkania,od razu rzuciłem
torbę na kanapę,a sam poszedłem wziać zimny prysznic.
Mieszkałem w dość starym budynku,na czwartym i ostatnim piętrze.Była
to spokojna ulica,ale i tak bałem się chodzić tu sam po nocy.
Po kąpieli,wysuszyłem ręcznikiem włosy i zacząłem przyglądać się
swojemu odbiciu.
Wciąż słyszałem jego słowa...Jak mówi,że jestem piękny.Spojralem jeszcze raz.
Może moja dziewczęca uroda wcale nie jest taka zła?
Pomyślałem po czym przebrałem się w moją prowizoryczną pidżamę
skladająca się z czarnych bokserek i fioletowego podkoszulka.
Powoli skierowałem się do sypialni.Nie musiałem nawet nastawiać
budzika,dobrze wiedząc,że jak zawsze obudzę się przez Yuu.
Zgasiłem światło i usiadłem na łóżku,patrząc na okno,znajdujące się
naprzeciwko niego.
Przywołałem w myślach obraz usmiechnietego Aoi'ego, cały czas myśląc o Yuu.
Zastanawiałem się czy kiedykolwiek będę mógł dowiedzieć się co
naprawdę ich łączy.
Zamknąłem oczy,żeby znów spotkać się z Yuu.
***
Tak jak każdego ranka,obudził mnie koszmar. Jedyne co się zmieniło,to
to,że po przebudzebiu,znalazłem na poduszce obok,piękna czerwoną różę
i kopertę. Rozejrzałem się po pokoju,ale oczywiście nikogo nie było.
Ostrożnie wziąłem różę,uważając,żeby się nie skaleczyć.
-Ałł...-Jeknąłem kiedy najechałem palcem na jeden z kolców. Nigdy nie
pomyslałbym,że różane kolce mogą być ostre niczym kły. Nie zważając
jednak na krew powoli spływająca po moim palcu.
Powąchałem róże i ze zdziwieniem stwierdziłem,że pachnie zupelnie jak Yuu i Aoi.
Znak?
Delikatnie odlożyłem różę i sięgnąłem po elegancką,małą,czarną
kopertę.Powoli ją otworzyłem,a moim oczom ukazał się piękny,srebrny
pierścionek z rubinem. Zauważyłem,że do tego cudeńka,dołączona jest
też kartka.
Zacząłem czytać.
Ten pierścionek jest dla Ciebie,
Piękny jak Ty,Kouyou.
Jeśli go przyjmiesz i zalożysz,to wiec,że za niedługo stanie się to o
czym tak marzysz.
Spotkamy sie.
Do zobaczenia,moj śliczny.
Yuu
Wszystko było napisane na czerwono.Spojrzałem na drugą stronę kareczki.
Była pusta.
-Yuu...-Wyszeptałem,po czym siegnąłem po pierścień.
Miał racje,był piękny.
Niewiele myśląc założyłem go.
Był idealny.
Idealnie do mnie pasował.Wtedy wlaśnie zdałem sobie sprawę,że kamień
przybrał kszałt łezki i stał się krwisto czerwony.
Coś kazało spojrzeć mi na kartke.
Na drugiej stronie widniał napis:
Dziękuję.
Już niedługo mój piękny, już nie długo...
Długo wpatrywałem się w różę i list,nie do końca wiedząc co wlaściwie
się stało. Jedno wiedziałem na pewno.
Takie rzeczy nigdy nie zdarzają się w ich świecie.
Ich?
Jeszcze nie dawno zacząłem się do "ich swiata"...Ale teraz nie. Już nie.
Wiedziałem to,od kiedy pierwszy raz zobaczyłem jego twarz,poczułem
zapach,zatopiłem się w tych czarnych oczach. Uczucie chłodu na palcu
od pięknego pierścionka,jeszcze bardziej utwierdzało mnie w tym
przekonaniu.
Powoli wstałem i od razu wstawiłem różę do czarnego wazonu,kladąc go
na szafce nocnej, karteczke wsadzając z powrotem do koperty i kładąc
koło niego.
***
Po tym dla odmiany miłym poranku postanowiłem iść do pracy na
piechotę.Ubrałem czarne rurki i bluzkę z czerwonymi akcentami pod
kolor.Na nogach standardowo miałem glany,a na szyi mój ulubiony czarny
krzyżyk. Włosy postawiłem i zrobiłem wyraźny makijaż.
Całą drogę zastanawiałem się co zrobię, kiedy w końcu go spotkam.
Napisał,że jestem jego,czy więc on mógłby być tylko mój?
Oczywiście,każdy dowiedziawszy się o tym,powiedziałby,że nie mogę
wierzyć osobie której nie znam i której w życiu nie widziałem.
Zaśmiałem się cicho.
Tak,to jest wlaśnie głupota ludzi.
Nie potrafią dostrzec,tego co jest tak oczywiste. Spojrzałem raz
jeszcze na pierścień zdobiący mój palec.
Inni mogą myśleć,że jestem skończonym idiotą,ale w takim razie tylko
idioci wygrywają.
Bo przecież dobrze wiem,że nie mam się czego bać.
Wiem to,po prostu.
Kiedy byłem jakieś 50 metrów od sklepu,spojrzałem w niebo. Było
spowite szarymi chmurami,które w każdej chwili mogły zacząć płakać.
Poczułem jak jakaś nieznana siła kazała zaprzestać tego zajęcia i iść
do celu.
Uczucie było tak silne,że możliwie najszybciej pokonałem ten dystans i
z uśmiechem na twarzy wprarowałem do pomieszczenia.
Kiedy już miałem krzyknąć na powitanie,stanąłem jak wryty,nie wierząc
wlasnym oczom.
Parę mertów ode mnie stał...
-Aoi?
Z jakimś blondynem i Takahiro.Rozmawiali,jednak gdy
wszedłem,czarnowłosy od razu usmiechnął się do mnie przyjaźnie.
-Uruha-san,podejdź tu no!-Zawołał Hiro,uśmiechnął się szeroko.
-To jest wlaśnie nasz szpec od gitar,Shima-Powiedział,kiedy do nich
dolączyłem,uklaniając się nisko.
-Shima,tak?W takim razie dlaczego zawołał cię "Uruha"?- blondyn
zwrócił się do mnie,krzyżując ręce na piersi.
Za kogo on się w ogóle uważał?
-E...No bo...-Zacząłem się jąkać,nie wiedząc jak mam to wyjaśnić.
Dobrze wiedziałem,jakie jest znaczenie tego imienia,ale nie potrafiłem
przekazać,że chodzi o piękno ukryte w środku,nie na zewnątrz.Jeszcze
mogliby mnie wziać za jakiegoś dziwaka,a ostatnie czego chciałem,to
zblaźnienie się przed Aoim.
Wyższy z gości cicho sie zaśmiał,co przykuło naszą uwage.
-A ty co? Aż takie sśmieszne pytanie zadałem?-Blondyn zwrócił się do
niego,przechylając głowę.
-Śmieję się bo jesteś głupi albo ślepy.-Aoi momentalnie znalazł się
przy mnie,jedną reką,obejmując mnie w pasie,drugą łapiąc za szyję.
Drgnąłem lekko.
Pomimo zabójczego spojrzenia jego kumpla,kontynuował.
-Spójrz tylko na niego...Nie widzisz,że "Uruha" bardzo do niego
pasuje?-Usmiechnął się tym razem do mnie,a ja zarumieniłem się tak jak
wczoraj.
Chłopak ze szmatą na nosie tylko poruszył ramionami,w obojętnym geście.
-Uru,panowie przyszli po nową gitarę,jesteś w tym szpecem,więc
zostawiam ci ich.Mogę na ciebie liczyć?-Spytał Taka,kiedy
tylko czarnowłosy mnie puścił.
-Ej,ale ja tu po bas przyszedłem.-Warknął Akira.
-A tak,więc proszę za mną.-Mój kumpel uśmiechnął się rozbrajająco.-Uru
zajmij się panem.-Krzyknął na odchodne,mierząc mnie wzrokiem.
Pokiwałem glową,wciaż nie wierząc,że mam przed sobą tego samego
chłopaka co wczoraj.
-No więc...Pokaż mi co tam macie,Ślicznotko.-Czarnowłosy uśmiechnął
się do mnie,a ja poczułem jak moje policzki na powrót robią się
czerwone.
-Aoi,czekaj...-Polożyłem mu dłoń na ramieniu.
-Ładny pierścionek.-Spojrzal na moją rękę,którą odruchowo zabrałem.
-Yyy,tak wiem,dzięki.Ale Aoi...Co ty tu robisz? I kim jest ten
drugi?-Wyrzuciłem na jednym wdechu.
-Ten drugi to Reita,mój dobry przyjaciel,a ja przyszedlem tu po
gitarę,której jak widzę, nie chcesz mi pokazać.Nie martw się,mam dużo
kasy.-Na końcu zdania niemalże prychnal.
Pfff...Czy on myślał,że chodziło mi tylko o kasę?
W ciszy zaprowadziłem i pokazałem mu nasze najlepsze egzemplarze.
Zadał kilka pytań,na które strarłem się odpowiadać najlepiej jak umiałem.
Kiedy pokazywałem mu różne gitary,miałem wrażenie,że bardziej
intersuje się mną niż nimi.
Moje przypuszczenia potwierdziły się,gdy tylko musiałem schylić się po
kolejnego elektryka, tym samym wypinając się do niego.
Czemu ja założyłem te cholerne rurki? Poczułem jak coś,a wlaściwie
ktoś łapie mnie od tyłu i przyciąga do siebie. Chciałem krzyknąć,ale
ten sukinsyn skutecznie zatkał mi usta reką.
-Ciii,spokojnie kochanie,nic ci nie zrobię...-Wyszeptał i zaczął mnie
całować,trzymajac za szyje,żebym nie mogl sie odsunąć.
Jego smak udeżyl mi do glowy jak najlepsze czerwone wino.(Uru i autor
poleca dop.Autor) Powinienem się wyrywać,krzyczeć,ale nie mogłem.
Po prostu nie potrafiłem.
Zacząłem oddawać pocałunki,zarzucając mu ręce na szyję. Aoi był tak
cholernie pociągający...
Kiedy udało mi się od niego oderwać,żeby zaczerpnąć
powietrza,spojrzałem mu w oczy.Były dokładnie takie same jak u
Yuu,kiedy to robiliśmy. (Uru,skarbie...Nie chcę cię rozczarować,ale
jeszcze do tego nie doszło...:\ dop.Autor)
Instynktownie otarlem się o niego.
-Kouyou...-Wyjęczal,zjeżdzając na moje posladki.
Zamarłem.
Przecież nie przedstawiłem mu się wczoraj,a dzisiaj Takahiro nie
zwrócił się do mnie po imieniu...
Więc skąd wie?!
Odepchnąłem go od siebie,jak najmioniej umiałem. Dopiero teraz
zauważyłem,że ma czarny t-shirt z czerwoną różą jako nadrukiem,a do
tego na palcu założoną inną wersję mojego pierścionka. Zamiast
rubinu,znajdował się tam jakiś czarny kamień...
Spojrzałem na jego twarz.Uśmiechał się pod nosem.
-Yuu...-Poruszyłem wargami,dalej bedąc w szoku.
Wiedziałem,wiedziałem,że to on!
Tylko czemu mnie oklamał?
-Tak,mój śliczny.W końcu mnie znalazleś.-Usmiechnął się szeroko.
-Yuu...-Zrobiłem krok w jego stronę.
Po chwili poczułem jak jego zimne ciało na mnie napiera,przygwożdżając
do ściany.
-Tak kochanie,jestem tu.-Delikatnie pogłaskał mnie po policzku,na co
mocniej do niego przylgnąłem.
Nareszcie czułem,że jestem w odpowiednim miejscu,z odpowiednią osobą.
Łza splynęła mi po policzku,a kiedy na powrót poczułem jego wargi na swoich
zemdlałem.
***
Poczułem jak ktoś delikatnie gładził mnie po policzku.
Powoli otworzyłem oczy.
Przed soba zobaczylem usmiechnietą twarz Aoi'ego.
Co on...
Odsunąłem się od niego i rozejrzałem.
Leżałem w swoim łóżku ubrany tylko w bokserki,przez co zarumieniłem
sie i podciągnałem bardziej kołdrę.
Zdałem sobie wtedy sprawę,że po raz pierwszy od miesiąca nie obudziłem
się zlany potem przez powtarzajacy się sen z Yuu w roli glownej.
Wlaśnie, Yuuu...
Jeszcze raz spojrzałem na chłopaka,który teraz siedział na moim łóżku
i bacznie mi się przyglądał.
Powoli przypominałem sobie wydarzenia sprzed mojego omdlenia.
Spojrzałem na swoją rekę. Na jednym palcu widniał tak dobrze znany mi pierścień.
-Yuu?-Czarnowłosy przysunął się do mnie i lekko musnął moje
usta.Spojrzałem w jego piękne oczy.
-Jestem tu.Chodź Kouyou.-Podobało mi się jak wymawiał moje imię.
Zadrzalem kiedy mnie przytulał,ale nie odsunąłem się,czujac jego cudowny zapach.
-Jak?-Wyszeptałem cicho.
-Co jak?
-No...Jak to wszystko się stało?Czemu od miesiąca mi się
śnisz,dlaczego klamałeś kiedy spytałem jak masz na imię? W ogóle skąd
znasz moje imię? I...Kim ty do cholery jesteś?-Spytałem,przysuwając
się do niego jeszcze bliżej i opierając glowę na jego ramieniu.
Pech chciał,żeby akurat w tej chwili mój brzuch przypomniał sobie o jedzeniu.
-Oj,widzę,że jesteś głodny...-Yuu pogładził mnie po brzuchu.-Nie martw
się,wszystko wyjasnię ci wieczorem,a na razie musisz coś zjesść,bo
znowu zemdlejesz,a tego bym nie chciał.-Wymruczał mi do ucha.
Nie potrafiłem mu się oprzeć.
-Dobrze,ale...ah..-Jeknąłem kiedy poczułem jego zimną rękę,błądzącą
właśnie po moim udzie.
-Ale?
-Pocałuj mnie...-Czułem jak moje policzki na powrót stają się czerwone.
Uśmiechnął się w rozbrajający sposób.
-Jak sobie życzysz.-Poczułem jego usta na swoich.
Początkowo całowaliśmy się nieśpiesznie,czule,ale potem nasz pocałunek
zaczął przywierać na namiętności.
Przejechał językiem po mojej dolnej wardzę,a ja rozchyliłem usta w
zapraszjącym geście. Jego język wślizgnął się do wnętrza moich ust i
zaczęliśmy walkę o dominację. Aoi prawie od razu przejął inicjatywę,a
ja niezdarnie zacząłem pogłębiać pieszczotę.
Niestey tą piekną chwilę musiało przerwać burczenie mi w brzuchu.
Yuu delikatnie mnie od siebie odunął i uśmiechnął się.
-Dokończymy po śniadaniu.-Powiedział lapiąc mnie za rękę. Posłusznie
poszedłem za nim w drodze lapiac jeszcze moje stare dresy.
Zrobił mi jajecznicę z tostami.
Zjadłem ją samemu,bo czarnowłosy mówił,że nie jest głodny. W czasie
mojego jedzenia przyglądaliśmy się sobie nawzajem.
Kiedy skończyliśmy Yuu wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu,po czym
położył mnie na kanapie. Długo nade mna wisiał,patrząc mi w oczy.
-Jesteś piękny,wiesz o tym?-Zapytał po dluższej chwili ciszy.
-Nie wiem,bo to nieprawda.
Zaśmiał się cicho.
-Oj,nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz.-Przytulił mnie,szczelnie
okrywając swoimi ramionami.-Szczęściarz ze mnie...
Wtuliłem się,zaciągając jego zapachem.
Czarnowłosy był dla mnie calkowitą zagadką.Nagle pojawia się w moich
snach w dość dwuznacznej sytuacji,a teraz jak gdyby nigdy nic pojawia
sie w moim życiu i nazywa"swoim",często całując,przytulając i mowiąc
komplememty. Jednak najdziwniejsze w tym wszystkim,było to,że
całkowicie mi to odpowiadało i na pewno nie chciałbym tego zmieniać.
Wreszcie czułem się naprawdę kochany,choć osobą pałającą do mnie
uczuciem był mężczyzna z moich erotycznych snów.
Nie wytrzymalem.
Popchnąłem go,tak że siedział,a sam usiadłem na nim okrakiem i
splotlem ręce z tyłu.
-Kouyou,co ty?
-Cicho,wlaśnie pokazuję jak się cieszę,że ze mną jesteą.-Zacząłem
opływowo ruszać biodrami.Spojrzalem na piercień.Znów mienił się na
czerwono.
-A nie wolisz pokazać mi tego wieczorem?Poza tym,chyba mamy goscia.-W
tym momencie usłyszałem glośne pukanie do drzwi.
-Idź się ubrać kochanie.Ja otworzę.-Zamruczał mi do ucha.
Posłusznie poszedłem się przebrać,a z salonu usłyszałem zmartwiony
głos Takahiro.
-Czy z Uru wszystko dobrze? Wczoraj...
-Jak najbardziej.Wlaśnie poszedł się przebrać,zaraz
przyjdzie.-Wyobraziłem sobie jak mój czarnowłosy anioł się uśmiecha.
Zacząłem się zastanawiać co mam założyć,żeby spodobać się Yuu.
Ostatecznie wybór padł na fioletowe legwarmersy i krótkie,opięte
spodenki,oraz czarny t-shirt.
Zrobiłem jeszcze lekki makijaż i zaplotłem włosy w kucyk (chodzi o
fryzurkę jaką ma np. w "Wakaremichi" dop.Autor)
Odetchnąłem jeszcze głęboko i poszedłem do salonu.
-Shima!-Krzyknął Hiro,a potem rzucił mi się na szyję.
-Woah...Ładnie wyglądasz modelko!A w ogóle to co to wczoraj było? Ty
debilu jeden,wiesz jak mnie przestraszyłeś?! Ja tu pokazuję basy,a ty
zgon...-Powiedział,kiedy się ode mnie odkleił.
Spojrzałem na Aoi'ego. Patrzył z lubością na moje nogi.
Chyba musiałem trochę sie w niego zagapić,bo Taka szturchnął mnie mocno.
-Ała!Ej,a to za co?
-Za całoksztalt.-Wyszczerzył się.-Dobra,mów jak się czujesz.
-Dobrze...-Spojrzałem na czarnowłosego chlopaka. Yuu czytając mi chyba
w myślach podszedł i objął mnie w pasie.
-No,no... Widzę,że u was naprawdę wszystko dobrze.-Takahiro mrugnął
do mnie porozumiewawczo.-Dobra,to ja już bede
leciał,tylko...Shima,kiedy zamierzasz wrocic do pracy?
Juz chciałem mu odpowiedzieć,ale Aoi mnie ubiegł.
-Uruha robi sobie urlop.Chcieliśmy się choć trochę sobą
nacieszyć...-Spojrzał na mnie z miłością,tym samym sprawiając,że
zrobłlo mi się gorąco.-Nie masz nic przeciwko,prawda?
Właściciel sklepu spojrzał na mnie podejrzliwie,a ja kiwnąłem
glową,bawiąc się koszulą Yuu.
-Ok,nie ma problemu...No to...Eeee..Tego...To ja lecę.Miłego
odpoczynku i upojnych nocy życzę.
-Dziękujemy.-Powiedział Yuu,po czym zamkal za nim drzwi.
Kiedy tylko się do mnie odwrocil,zacząłem namietnie go
calować,zupełnie nad sobą nie panując.
-A to za co?-Zamruczał,stykając się ze mną czolem.
-Miałem na to ochotę...-Wskoczyłem na niego obejmując nogami.
Bez żadnego problemu przytrzymał mnie i przycisnął do ściany.
Oblizałem dolną wargę i zacząłem powoli i zmysłowo poruszać biodrami.
Zajęczał mi do ucha.
-Tak się bawisz?-Wyszeptał,strzelając paseczkiem łączacym spodenki z
legwamersami.
Syknąłem cicho,mocniej do niego przylegając.
-Tak,a co? Zabronisz mi?
-Nie...-Musnął moje usta.-Ale moge zmusić cię,zebyś przestał.
Nawet się nie zorientowałem,kiedy leżałem na kanapie,a on siedząc na
mnie okrakiem zaczął mnie gilgotac.
-O nie...Yuu,nie rób!!!-Zacząłem pod nim wierzgać. Niestety na
niewiele się to zdało,bo ten dupek dalej mnie łaskotał. Zastanawiałem
się tylko skąd wie,gdzie mam łaskotki...
Kiedy przestał,dostał ode mnie poduszką,a potem zaczeliśmy się
śmiać,jak wariaci,którzy uciekli z psychiatryka.
Całą resztę dnia spędziliśmy razem. Graliśmy na gitarze,ogladaliśmy
telewizję,całowaliśmy się,przytulaliśmy,a nawet zrobiliśmy małe
zapasy.
Oczywiście wynik był przesądzony od razu,a wygrany miał zdecydować co
chce zrobić z przegranym.
Aoi wymyślił sobie całowanie mnie po brzuchu,przez co miałem potem
duże problemy z oddychaniem.
Nawet nie wiem jak z 15 zrobila sie 22...
-Yuu?-Zapytalem patrzac mu w oczy kiedy leżeliśmy przytuleni na moim łóżku.
-Tak,kochanie?-Zaczął gładzić mnie po brzuchu.
-Miałeś mi powiedzieć...
Uciekł wzrokiem.
-Naprawdę tego chcesz?-Spytał cicho.
-Naprawdę.
-Dobrze,tylko czy mogę mieć do ciebie jedną dużą prośbę?-Przytulił
mnie do siebie mocniej.Kiwnąłem głową.
-Obiecaj mi,że będziesz pamietal,że cię kocham,nawet jeśli ty będziesz
mnie nienawidził.-Wyszeptał,a ja pocalowałem go w policzek.
-Yuu...Przecież wiesz,że cię kocham...
-Obiecaj.
-Obiecuję.-Pogładziłem go po czarnych,półdługich włosach.
-W takim razie...-Zaczął obdarowywać mnie pocałunkami,zaczynając od szyi.
-Aaah-Jęknałem,kiedy poczułem jego zimne ręce pod koszulką.
Czyżby mój sen zaczynał się spełniać?
Zaczął ją ze mnie sciągać,a ja odwdzięczałem mu się tym samym.
Po chwili pozbyliśmy się wszystkich ciuchów,nie bawiąc się w żadne gry wstępne.
Pchnął mnie na łóżko,potem okrywając swoim ciałem.
Widziałem jego idealną,białą twarz,pochylającą się nade mną. Bladość
jego skóry widziałem pomimo otaczającej nas ciemności.
Leżałem na swoim łóżku,z moim ukochanym nade mną. Usmiechał się
władczo,a w jego czarnych oczach zobaczyłem pożądanie.
Zlożył namiętny pocałunek na moich ustach,po czym zaczął je
gryźć,skutecznie rozcinając mi dolną wargę. Jęknąłem cicho.
Zlizał struszkę krwi cieknącej mi po brodzie,po czym wyszeptał na ucho
co mi zrobi,przygryzając je potem.
Spojrzałem mu w oczy,były krwistoczerwone.
Wiedziałem,że coś było nie tak,że powinienem uciekać...Jednak moje
ciało i umysł chciały mu się całkowicie oddać,dlatego zacząłem się o
niego ocierać,wyginając się przy tym.
Jeknął przeciągle,a ja uśmiechnąłem się,dobrze wiedząc,że go to podnieca.
Podniósł mnie do siadu i zaczął błądzić ustami po mojej szyi. Miałem
już bardzo przyśpieszony oddech.
-Będziesz mój,na zawsze.-Wyszeptał,przejeżdżając reką po moim udzie.
Jego oczy wrecz świeciły z pożądania,a on znów zajął się moja szyją.
Bałem się..Zacząłem krzyczeć.
Czułem okropny ból,chciałem się od niego oderwać,ale nie mogłem.
Ciało całkowicie odmówilo mi posluszeństwa.
-Yuu...-Wyjęczałem,spoglądajac na pierscień,który teraz zrobił się czarny.
Przeszedł mnie dreszcz.
-Yuu..Kocham..Cię...-Zamknąłem oczy,znów odnajdując ciemność.
Prolog
Zdawało mi się,że umarłem,ale jednak się przeliczyłem. Choć smierć w
porównaniu z tym bolem,który czułem w gardle nie byłaby wręcz
zbawienna.
Usłyszałem jakiś hałas.
Przed przemianą moje uszy były niezdolne uslyszeć ten dźwięk,ale teraz
slyszałem go bardzo dokładnie.
Powoli otworzyłem oczy.
Wszystko było bardzo wyraźne i miało niesamowicie intensywne kolory.
Powoli usiadłem i od razu skierowałem wzrok na źródło halasu.
Koło mojego biurka stał niski chłopak,o brązowych,przydługich
wlosach,które delikatnie zawijaly sie przy końcach.
-Ni...Nie spisz już?..Z..Znaczy..Skończylo się?-Wydukał,cofając się powoli.
Zaśmiałem się cicho. Bał się. Widziałem strach w jego intensywnie
blękitnych oczach.
-Oj...-Powiedzial cicho,kiedy strącil ramkę ze zdjęciem.
Prychnąłem.
Przecież przez taka nieuwagę ktoś kiedyś mógłby go zabić...
-Przepraszam!Przepraszam!-Zaczął piszceć.Drażnił mnie już swoją
obecnoscią,nasilając uczucie pożaru w moim gardle.
-To ja... J..Już...Lecę po Yuu,czekaj..P..proszę...-Wybiegł z
pokoju,zamykając za sobą drzwi.
Powoli wstałem i podszedłem do okna.
Znów się zaśmiałem. Gdybym dalej używał tych
poprzednich,beznadziejnych zmysłów,uznałbym,że chłopak nagle rozpłynął
się w powietrzu.
Teraz jednak wystarczył mi jedna,mała nanosekunda,żeby wiedzieć ze
stuprocentową pewnością,że to wampir...
Zacisnąłem dloń w pięść i zacząłem śmiać się ze swojej dotychczasowej
głupoty i niewiedzy.
Na szczęście..Skończyła się ta sielanka,bedąca moim dotychczasowym
życiem,bo przecież do niedawna nie wierzyłem w takie rzeczy,a teraz
zwyczajnie je akceptowałem.
Dlaczego?
Dlatego,bo wiedziałem,że teraz nie należę już do tamtego śwaita,w
którym żyłem przez te wszystkie lata.
Wiedziałem,że tamten rozpadający się świat ,już się dla mnie rozpadł i
teraz znalałem nowy,lepszy z wampirami przy boku.
Wiedzialem tez,ze mam niepochamowana ochote zabic jednego o czarnych wlosach...
....
CDN
Ugh...Dorwałam jeszcze komórkę...Przepraszam,ale z paru powodów nie
będzie mnie przez jakiś krótki czas...I przepraszam za błęd6 x,X
Fajne było?
Jeśli tak napiszcie...
I UWAGA: Będę taka dobra (xD) i tym razem zapytam....Chcecie happy
end,czy sad end?
Nie wiem co dla Was lepsze,więc pisać proszę. ;)
wuuu *-* ma być Aoiha Happy End XD
OdpowiedzUsuńO jej, dostałam dedykacje. DZIĘKUJĘ ~
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się podobało. Szybko się domyśliłam, że będzie coś z wampirami. I te science fiction...o_O pierwszy raz czytam takie Aoiha xD Ale podoba mi się i zapowiada się ciekawie, więc czekam na więcej i weny życzę! C :
P.S. Jak można nie przepadać za Reituki? XDD
I nie wiem, czy chcę happy, czy sad end... Lubię te smutne, po których mam stan depresyjny . _ .
UsuńSpecjalnie dla Ciebie wplotę w to Reituki,ok? ;D
OdpowiedzUsuńO, fajnie. Kurde, kocham Cię. XD
UsuńJejuuuuuuuu, jakie to fajne! *^*
OdpowiedzUsuńWybacz, że dopiero teraz goszczę na Twoim blogu. Ach, na pewno będę wpadać tu częściej.
Jednakże sporo błędów rzuciło mi się w oczy. Na przykład nie ,,struszka'', a ,,stróżka''. Albo nie ,,szpec'', a ,,spec'' (skrót od specjalisty). No i te przecinki... Po przecinku powinien pojawić się odstęp. I zjadasz ,,ogonki''. Chodzi mi o 'ą', ,ę' i tak dalej. Znajdziesz sobie jakąś betę i będzie idealnie, bo pomysły masz za(jeb)iste. :D
Pozdrawiam i weny życzę <3
Aj przepraszam x.X Ja to pisalam i dodawalam z tel i juz mi sie nie.chcialo sprawdzac...I nie mial kto...Dobry pomysl z ta beta...Ide szukac :)
UsuńDzieki :D
WHA! dedykacja! ojejciujej...
OdpowiedzUsuńah... cudne! CUDNE! C-U-D-N-E!!!!
najpierw myślę "gdzie tu fantastyka" ale już przy pierścionku zdałam sobie sprawę o co biega xD (w sensie, że z Yuu jest coś nie halo xDD)
awww~ lubię opka z wampirami i KCE HEPI END! i Reituki też kce!
(pamiętaj mam twego tt xDDD)
ojej, dziękuję za miłe zaskoczenie - dedykacja ;)
OdpowiedzUsuńja mogę zostać betą *podnosi łapkę*
Opko CUDOWNE !, ten początek wręcz mnie zafascynował, też chciałabym mieć takie pomysły;
Zakończenie ..*myśli* myślę, iż będę okropna ale wybieram SAD END >_<'
-ale zaczęłam oneshota( Aoiha, ponieważ akurat taki paring mi w nim pasował...)
-(co do odmiany to może być tak, jak to zrobiłaś jak i również - Inie xP)
Czekam na WIĘCEJ i weny życzę *tula*
Fajne, choć jak na mój gust trochę przesadzone. Mimo wszystko podobało mi się, jednak ciężko się czyta, bo często są błędy i niedopowiedzenia. BETA!- przydałaby się...
OdpowiedzUsuńW każdym razie życzę weny i czekam na jakieś next'y :)