Paring: AoixUruha/ReitaxRuki (narazie w tle)
Part: II/?
Beta: Ina (Kocham ją! ♥♥♥)Opis: Ta część to istne porno...
Od Autora: To jest w sumie porno-romanso-dramatyczna komedia...W następnych częściach wyjaśnię,dlaczego Uruha chce/chciał zabić Aoi'ego i tak jak obiecywałam wplotę w to więcej Reituki...: ) Mam nadzieję,że mimo wszystko się spodoba.
Dedykacja: Dla mojej bety i wszystkich komentatorów. :)
UWAGA: Ponieważ III część będzie dość długa to poproszę 10 komentarzy...Przepraszam,ale chcę wiedzieć czy jest sens pisać tę serię dalej czy zając się jakąś inną....
__________________________________________________________
Stałem przy oknie, kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.
Part: II/?
Beta: Ina (Kocham ją! ♥♥♥)Opis: Ta część to istne porno...
Od Autora: To jest w sumie porno-romanso-dramatyczna komedia...W następnych częściach wyjaśnię,dlaczego Uruha chce/chciał zabić Aoi'ego i tak jak obiecywałam wplotę w to więcej Reituki...: ) Mam nadzieję,że mimo wszystko się spodoba.
Dedykacja: Dla mojej bety i wszystkich komentatorów. :)
UWAGA: Ponieważ III część będzie dość długa to poproszę 10 komentarzy...Przepraszam,ale chcę wiedzieć czy jest sens pisać tę serię dalej czy zając się jakąś inną....
__________________________________________________________
Stałem przy oknie, kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.
-Uruha? - Usłyszałem znajomy głos, o którym kiedyś tylko śniłem. Odwróciłem się powoli i spojrzałem na niedawny obiekt swoich nocnych westchnień.
-O kurwa! Shiro, weź mi go pożycz na jedna noc! - Blondyn z chustą na nosie puścił mi oczko, na co tylko prychnąłem.
Doprawdy, jak oni mogą być tak irytujący? Wydawać by się mogło, że mają więcej rozumu niż ludzie, a tu proszę...Bolesne rozczarowanie.
-Kouyou? - Przeniosłem wzrok na Aoi'ego. Był niepewny, wręcz sfrustrowany. Zaśmiałem się cicho, wciąż nie mogąc uwierzyć, że do tej pory ten żałosny wampir był dla mnie tak pociągający.
Omiotłem wzrokiem cała trójkę. Żałosny Yuu na przodzie, blondwłosy neandertal za nim i wtulony w niego brązowowłosy pokurcz. Lepiej nie mogli się dobrać.
Powoli usiadłem na łóżku, wciąż przyglądając się tej denerwującej grupce. Znów poczułem ogień w gardle.
-Chodź do mnie Yuu...- Położyłem się i oblizałem spierzchnięte wargi. Wiedziałem, że jeśli chcę go zaatakować to muszę uśpić jego czujność.
-No, no Shiroyama, ty to masz szczęście. Zobacz, chłopak tylko się obudził, a już myśli tylko o jednym! - Blondyn zaniósł się śmiechem, a ja miałem ochotę przetrącić mu ten zabandażowany ryj.
Aoi odwrócił się w jego stronę, mierząc go wzrokiem.
-Rei-rei, chodźmy na spacer...Dajmy im trochę prywatności. - Maleństwo pociągnęło blondynka za rękaw.
Hm...Może poziom inteligencji tego liliputa nie był równy zimowej temperaturze...
5 minut później zostaliśmy sami. Musiałem działać.
-Yuu, No chodź tu...- Wymruczałem i korzystając z tego, że jestem w samych bokserkach, zacząłem się dotykać. Aoi momentalnie znalazł się przy mnie, mocno chwytając moje nadgarstki. Pochylił się nade mną, a ja ochoczo się o niego otarłem.
Jego bliskość sprawiła, że znów poczułem ucisk w gardle.
-Kouyou...- Położył się na mnie, jeżdżąc ustami po mojej szyi. Mimowolnie westchnąłem.
Ah, czy on musiał zawsze wszystko utrudniać ?
-Yuu...O tak, rób mi tak...- nie mogłem się powstrzymać i jęknąłem, czując jak ściska mój pośladek. W tej chwili chciałem tylko, aby mnie zerznął. Mocno i boleśnie...
Zacząłem wic się pod nim, prosząc o więcej. Niestety ból gardła nie dawał o sobie zapomnieć...
Aoi zaśmiał się cicho, odsuwając się. Byliśmy już nieźle podnieceni, a ja miałem problem z uspokojeniem oddechu.
Spojrzałem na czarnowłosego. Byłem wściekły że śmiał przerwać w takiej chwili. Czyżbym był dla niego za mało pociągający?
-Aoi, nie chcesz mnie? - Zrobiłem zawiedzioną minkę.
Przyglądał mi się uważnie.
-No dobrze, jeśli nie chcesz...- Chciałem zacząć masturbować się na jego oczach, jednak znów uwięził moje nadgarstki, przyszpilając mnie do łóżka.
-Uruha, czy Ty uważasz mnie za kompletnego idiotę ? - Zapytał łapiąc mnie za brodę. Patrzyłem mu w oczy, jednak nie mogłem z nich nic wyczytać.
- Wiem czego chcesz...Niestety, muszę Cię rozczarować. Za slaby jesteś. - Poczułem jak zaciska dłoń na mojej męskości. Odchyliłem głowę do tylu, przygryzając wargę.
Znów cicho się zaśmiał, widząc moją uległość.
Niech go szlak...
-Coś ty ze mną zrobił!? - Krzyknąłem przez zaciśnięte zęby. To było takie dziwne...
-Ciii...Pokażę Ci, jak to się robi...- Nie zdążyłem nawet zaprotestować, kiedy boleśnie wgryzł się w moją szyję. Syknąłem cicho.
Podniósł mnie, a ja usiadłem na nim okrakiem "przez przypadek" się o niego ocierając.
Po chwili ból zmienił się w przyjemność.
Żeby zwiększyć dawkę doznań, zacząłem opływowo poruszać biodrami, co chwila przejeżdżając swoją dziurką po erekcji chłopaka. Zaczął wbijać mi paznokcie w plecy, czym jeszcze bardziej mnie stymulował. Po kilku moich głębszych westchnieniach odsunął się ode mnie i zlizał strużkę krwi, spływająca po mojej szyi.
-Hm...Jakiś Ty chętny...I pyszny.- Powiedział zjeżdżając rękami na moje pośladki.
-Twoja kolej, kochanie...- Przybliżył się i przejechał językiem po moich ustach.
Bez zbędnych pytań zdjąłem mu koszulę i popchnąłem tak, że teraz leżał pode mną. Zacząłem ugniatać kolanem jego krocze. Zamruczał i oblizał prowokująco palce. Całowałem go po szyi, a gdy znalazłem odpowiednie miejsce, przeciąłem skórę ostrymi zębami.
Smak jego krwi kompletnie mnie otumanił. Była lepsza od każdego wina, które miałem okazje wypić.
Zastanawiałem się czy to dobry moment...Przecież w każdej chwili mógł mnie od siebie oderwać. Nie znałem jeszcze jego prawdziwej siły.
Nie, nie mogę go teraz zabić...Zrobię to, gdy będzie słaby, kiedy nie będzie się spodziewał.
Dopiero po seksie...
Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Czyżbym właśnie pozbywał się ostatniej pozostałości starego Kouyou i uczucia jakim kiedyś darzyłem tego zimnego potwora?
Wziąłem ostatni łyk i zlizałem powoli spływającą krew. Szybko otarłem łzę i bardzo delikatnie pocałowałem go w usta.
Musiałem postarać się, żeby wszystko wypadło bardzo naturalnie.
Czarnowłosy pogłaskał mnie po policzku.
-Yuu, kocham Cię...- Powiedziałem cicho.
Kłamanie szło mi coraz łatwiej, pomału wchodziło w nawyk.
-To dobrze się składa, bo mam na Ciebie ogromna ochotę...- Przewrócił nas i znów był na górze. Patrzyłem z udawanym zachwytem jak ściąga spodnie i bokserki. Uśmiechnął się kiedy skończył i znów znalazł nade mną.
-Kotku? - Spytałem kiedy Aoi ściągał zębami moją bieliznę.
-Słucham? - Zaczął głaskać mnie po wewnętrznej stronie ud.
-Czy ja...Czy my wtedy...Bo...- musiałem wiedzieć czy ryzykuję swoje życie, będąc jeszcze niewinnym prawiczkiem.
-Za chwile Cię rozdziewiczę, jeśli o to Ci chodzi...- Jednym ruchem ściągnął ze mnie bokserski i zaczął lizać po brzuchu, szczypiąc moje sutki. Nie mogąc się opanować zacząłem jęczeć. Przekonałem się w myślach, że jestem na niego aż tak podatny.
- Yuu aaaah...Nie znęcaj się już...aaa...Proszę...- Wysapałem.
-Mówiłeś coś?- Zaczął podgryzać moje uda, doprowadzając mnie tym samym do szaleństwa.
-Aoiiii!! Przestań, błagam...- Krzyknąłem, gdy przejechał palcami po moim wejściu. Chciałem krzyknąć jeszcze raz, ale skutecznie mi to uniemożliwił, wpychając język do buzi. Zacząłem niezdarnie oddawać pieszczotę. Trzeba było przyznać, że mój "ukochany" miał bardzo sprawny język, a na samą myśl co jeszcze potrafi nim zdziałać robiło mi się strasznie gorąco. Naprawdę zatracałem się w tej miłosnej gierce.
Poczułem zęby Yuu na dolnej wardze. Zaczął gryźć mnie coraz mocniej, a ja nie chcąc pozostać dłużnym, odwdzięczałem mu się tym samym. Drgnąłem kiedy musnął palcami czubek mojego penisa.
Oczywiście ta cholerna pijawka wykorzystała moje chwilowe osłupienie i wpiła się w moje usta jeszcze bardziej. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie głośno dysząc i patrząc na czerwoną ciecz, powoli spływającą nam po brodach.
- To jak Kou? Chcesz być moją dziwką? - Przejechał ręką po całej długości mojego przyrodzenia.
-Taaak...- Wyjęczałem, w myślach planując szczegółowo jego śmierć.
-Możesz powtórzyć? Niestety nie słyszałem co mówiłeś...- Mocno zacisnął dłoń na mojej erekcji. No doprawdy, następnym razem zaopatrzę się w dyktafon..."następnym razem"? A tak, przecież go nie będzie...A na razie...
- Yuu! Zerżnij mnie! Chce być twoją kurwą, błagam przeleć mnie już! Tylko mocno! - Wrzasnąłem na całe gardło.
-Yhm...Dobrze, mój słodki masochisto... - Zszedł ze mnie, wstał i wyszedł z pokoju rzucając krótkie "czekaj tu".
Z niechęcią i zniecierpliwieniem posłuchałem go i podniosłem się do siadu.
Z minuty, na minutę robiłem się coraz bardziej podniecony, a Yuu wciąż nie przychodził.
Nie mogąc już wytrzymać, zacząłem się onanizować, od razu nadając sobie odpowiednie tempo.
Przymknąłem oczy wyobrażając sobie, że to tak naprawdę ręka czarnowłosego.
- Yuu - Jęknąłem przeciągle.
-No, no nieźle się bawisz...Dziwko.- Usłyszałem i szybko otworzyłem oczy, przestając się zadowalać.
Aoi stał w drzwiach, patrząc jak się masturbuję.
-Etto..Ja...- Spuściłem wzrok, udając skrępowanego.
-Kontynuuj.
-Ee...Co?
-Kontynuuj! No dalej! Chce mieć tu prawdziwy burdel! - Usiadł na łóżku, oblizując się.
Więc tak się bawił...
-Jak sobie życzysz, kochanie. - Posłałem mu całusa po czym wstałem i stanąłem przed nim.
Oblizałem palce i zacząłem zmysłowo poruszać biodrami. Rękami zjeżdżałem w dół, wciąż patrząc Yuu w oczy. Wiedziałem, że nie wytrzyma i za chwile się na mnie rzuci, jednak zanim do tego dojdzie zdążę jeszcze trochę go podniecić...
Jedna dłonią zacząłem się onanizować, a palce drugiej włożyłem do ust i przygryzłem starając się stłumić jęki.
-Oooo..Aaaah...- Wyrywało mi się co chwila.
-Dość. - Aoi był już bardzo spragniony mojego ciała. Przerwałem i usiadłem na nim okrakiem. Zacząłem powoli poruszać okrężnie biodrami, wsłuchując się w jego nierówny oddech. W pewnym momencie rzucił mnie na łóżko i sięgnął po...
-Kajdanki? Skądś ty je wytrzasnął? - zapytałem, przyglądając się tym cudeńkom obszytym ćwiekami.
-Pożyczyłem od Ruki'ego i Akiry. Liczę na twoja dyskrecję. - Powiedział uwodzicielsko.
No proszę, czyli nasza parka tez lubiła zabawy sado-maso...Ciekawie...
Muszę pamiętać żeby przeszukać ich rzeczy, kiedy już skończę z nimi.
-No Uruha odwróć się i daj łapki. Tylko grzecznie, bo pamiętaj, że ja tu rządzę.
Chciałem prychnąć, ale się powstrzymałem. Oj, zdziwisz się Yuu, zdziwisz...
Posłusznie się odwróciłem, a gdy tylko poczułem jak Yuu chwyta mnie za rękę, użyłem całej swojej siły i przewróciłem go na plecy, siadając na nim okrakiem i łapiąc za nadgarstki. Wykorzystując element zaskoczenia, najszybciej jak umiałem przykułem go do łóżka.
-Uruha, dziwko, co ty do kurwy nędzy robisz? – powiedział, próbując mniej z siebie zrzucić, jeszcze bardziej tym pobudzając.
-Jestem na górze. - Uśmiechnąłem się do niego.
-No ty chyba żartujesz... zrobisz trzy pchnięcia i Sayonara! - Krzyknął coraz bardziej zdenerwowany. -Poza tym...
-Cicho bądź...- Zatkałem mu usta swoimi, po paru minutach stwierdzając, że to nie był dobry pomysł z uwagi na całe pokrwawione wargi.
-No i co teraz kurwa? - Aoi wciąż był wściekły.
-A teraz patrz! - Jednym ruchem nabiłem się na niego do końca, czując niesamowity ból. Nie potrafiłem powstrzymać się od krzyku i łez, które teraz spływały mi po policzkach. Czułem się tak, jakby coś rozrywało mnie od środka. Skarb Aoi'ego okazał się znacznie większy niż myślałem... Wiedziałem, że jeśli chce zrealizować swój plan to muszę się poświęcać.
Nie mogłem się ruszyć, wciąż nieprzyzwyczajony do "intruza".
Spojrzałem na czarnowłosego. Wpatrywał się we mnie z szeroko otwartymi oczami. Wiedziałem, że tym ruchem zrobiłem mu ogromną przyjemność.
-Ty durny masochisto...Przecież bym cię przygotował! Rozkuj mnie, ale już! – krzyknął, a ja posłusznie spełniłem jego rozkaz, czując, że dalsza dyskusja mogłaby wszystko zepsuć.
Wciąż leżąc pode mną, przytrzymał mnie za biodra.
-Kami-sama, Kou-chan nie rozerwałeś się? - Spytał, ścierając moje łzy.
-Nie. - Powiedziałem cicho, po czym wykonałem mały ruch biodrami. Syknąłem, wciąż czując ból.
-Zmieńmy pozycję, wybrałeś najgorszą z możliwych...- Zaczął głaskać mnie uspokajająco po udach. Widać było, że powstrzymywał się, co sprawiało mu coraz więcej trudu.
- A co ty taki znawca jesteś, hm? - Powiedziałem siląc się na uśmiech...
Boże, jak to cholernie boli...
-Za dużo czasu z Taką i Reitą...Ale to się zmieni...
Przewrócił mnie na plecy nie opuszczając mojego wnętrza. (Nie wiem jak...Magia o.O dop.Autor)
Objąłem go rękami za szyję i zaplotłem nogi wokół jego bioder, żeby miał do mnie łatwy dostęp.
-Aoi...- Poruszyłem lekko biodrami.
-Na pewno? - Spytał cicho.
-Zerznij mnie kurwa, bo jak nie to zajmie się sobą sam i będziesz mógł co najwyżej popatrzeć!-Wysapałem. Nie musiałem powtarzać dwa razy.
Powoli zaczął się we mnie poruszać, nie chcąc sprawić mi więcej bólu.
Żałosne...
-Aaah...Mocniej nie umiesz?...-Wyjęczałem.
-Masochista...- Jego ruchy stały się mocniejsze, i chaotyczniejsze, powoli rozrywał mnie od środka.
-Mmmm...- Mruknąłem kiedy poczułem jego język na moim sutku.
Zacząłem wychodzić na przeciw jego ruchom, żeby był we mnie jeszcze głębiej. Zacząłem odczuwać przyjemność razem z nim.
-Szybciej! - Krzyknąłem.
-Kouyou - Jęknął przeciągle i przyspieszył.
-Aa..Yuuu. Tak! Tam!! Aaa...Jeszcze! - Wygiąłem się w łuk, kiedy trafił w moją prostatę.
-Uruha! – Krzyknął, gdy zacisnąłem mięśnie na jego członku. Zaczął dopychać do końca, nie zwalniając tempa.
-A...aaa...- Jęczałem przeciągle czując, że za chwilę dojdę.
Yuu nie odpuszczał, ciągle przyspieszając, coraz mocniej i mocniej. Gdybym dalej był człowiekiem najpewniej leżałbym pod nim cały porozrywany.
-Aaaah Yuuu ! - Krzyknąłem oznajmiając dojście i budzący podbrzusze mojego czarnowłosego kochanka.
Aoi osiągnął spełnienie chwilę później, jęcząc moje imię. Opadł na mnie wciąż będąc wewnątrz.
-Mhm...Kochanie...- Zaczął całować mnie po szyi. Westchnąłem głośno, wplatając mu palce we włosy.
Uruha, nie stop, musisz go...
-Nmn...To jak ...Mogę nie wychodzić? - Uśmiechnął się.
-Etto...To będzie raczej trudne...Poza tym chciałbym się położyć i zasnąć obok ciebie, a w tej pozycji to będzie trudne...- Zamruczałem słodko, stykając się z nim czołem.
-Ehh... Dobrze, ale obiecaj, że to powtórzymy.- Wyszedł ze mnie i znów rozbrajająco się uśmiechnął.
-Oczywiście...- Powiedziałem i wtuliłem się w niego.
Kolejne piękne kłamstwo.
-Aoi, kochasz mnie? - Spytałem cicho, czując jak się rozluźnia...
-Głupie pytanie...Oczywiście Kou-chan...Inaczej już byś nie żył.- Musnął moje usta.
Oczy zaszły mi łzami. Kolejny durny, człowieczy odruch.
Pogłaskałem go po policzku i delikatnie wyplątałem się z jego objęć...
Cóż, czas zaczynać...
Usiadłem na nim okrakiem i złapałem za szyje. Na początku nie wiedział o co mi chodzi, ale gdy mocniej zacisnąłem palce na jego seksownej szyi, zaczął pode mną wierzgać. Próbowałem się utrzymać, ale byłem cały obolały i bardzo zmęczony seksem.
Yuu wpatrywał się we mnie z wściekłością. Spojrzałem na jego idealne usta, których niedawno smakowałem.
Zrobiłem najgłupszą rzecz jaką tylko mogłem. Nachyliłem się żeby ostatni raz złączyć nasze wargi, rozluźniając trochę ucisk. Mój kochanek wykorzystał mój chwilowy stan otępienia i zamiast pocałunku dostałem siarczystego policzka. Pociemniało mi przed oczami, a chwilę później poczułem mocne uderzenie w tył głowy.
Aoi przewrócił mnie na plecy i wykręcił ręce. Nasze spojrzenia spotkały się tylko na chwilę, ale to wystarczyło, abym wiedział, że coś jest nie tak. Jego jak zawsze ciemne tęczówki były teraz błękitne (Nie, nie czerwone...Zmierzchowi dziękujemy dop.Autor)
-Wybacz kocie, nie dam się zabić, nawet komuś takiemu jak ty...- Ugryzł mnie w ucho. - I co teraz zrobisz, kotku? - Wymruczał. Poczułem jak napiera na moje wejście.
-Boliii! - Krzyknąłem.
_______________________________
No znowu biało...=.= Wybaczcie! ;___;
To jest właśnie te Uruszane: A...Aaaa...Aaaaaa! xD : http://25.media.tumblr.com/tumblr_m9bilukOaz1resdpko1_500.gif
_______________________________
No znowu biało...=.= Wybaczcie! ;___;
To jest właśnie te Uruszane: A...Aaaa...Aaaaaa! xD : http://25.media.tumblr.com/tumblr_m9bilukOaz1resdpko1_500.gif